Go to topGo to bottom



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorSkała
PUFF
PUFF



PUFF
Admin
Skała   ◈ Wto Wrz 29, 2020 1:38 pm






Skała


Powrót do góry Go down
Rhea Copeland
Rhea Copeland
trenerka walki wręcz
22



https://puff.forumpolish.com/t142-rhea-copeland-ft-lua-perez https://puff.forumpolish.com/t190-rhea-copeland https://puff.forumpolish.com/t195-rhea
Rhea Copeland
Lis
Re: Skała   ◈ Sro Lis 18, 2020 12:54 am


Gdy tylko usłyszała o szansie wyrwania się z murów budynku i wyjście poza ICID, nie zastanawiała się dwa razy. Nawet, jeśli z wizją wykonania konkretnego zadania, spacer po okolicznych lasach wydawał się być całkiem przyjemną odskocznią od codziennej rutyny, nawet jeśli między drzewami mogły czaić się Odmieńcy wraz z kompanią wilków czy dzików. Z tymi pierwszymi raczej by sobie sama poradziła, jeśli byliby w znikomej ilości, natomiast ostatni... nie od dziś słynęli z grubej skóry.
Wzięła ze sobą strzelbę, wraz z zapasową amunicją, nóż bojowy do ewentualnej obrony na bliższą odległość oraz drut do zastawienia sideł na mniejsze zwierzęta. Oprócz tego, miała zapas prowiantu i apteczkę pierwszej pomocy, w końcu nie wiedziała, ile czasu jej to zajmie, dlatego wolała być przygotowana. Ubrała się wygodnie, wyciągając te ubrania, którym najbliżej było do tych typowo maskujących.
Już po drodze zaczęła rozkładać sidła, mając w głowie wiedzę zdobytą na zajęciach z survivalu, że te preferują łąki i pola niż tereny leśne. Lisy też mogą się przypałętać, jednak one akurat nie są tak wybredne, jeśli chodzi o preferowane terytorium.
Nie chciała wracać do ICID z niewielkim truchłem drobnego zwierzęcia, dlatego postanowiła przyczaić się na coś większego. Znalazła odpowiednie miejsce, blisko wodopoju nieopodal dużej, charakterystycznej skały, gdzie przyczaiła się pośród wyższej trawy, czekając na niczego winną ofiarę.
Ciężko jej było określić, ile tak przesiedziała niemal nieruchomo, nie chcąc się ruszyć ani o milimetr, jakby w obawie, że przepłoszy tym zbliżające się zwierzę. Jej cierpliwość została jednak nagrodzona, gdyż po długim oczekiwaniu oczom dziewczyny ukazała się łania, średnich rozmiarów, zmierzająca powolnym krokiem w kierunku źródła wody.
Rhea nieruchomiała, pewnym chwytem trzymając w rękach broń. Miała tylko jedną szansę, jeśli nie trafi za pierwszym razem to huk wystrzału przepłoszy zwierzynę. Ta myśl, paradoksalnie, pomogła jej się bardziej skupić na celu.
Starała się celować w tętnicę, chociaż z tej odległości bez ostrego wzroku Trójek miała nieco utrudnione zadanie. Wstrzymała oddech, nie chcąc poruszyć bronią nawet o milimetr. Ostatnia chwila skupienia, zanim pociągnęła za spust, a leśną ciszę przeszył głośny wystrzał.
Łania uciekła. Ruszyła, w biegu znikając za gęstwiną drzew. Nie musiało koniecznie od razu oznaczać to porażki, dlatego Rhea podbiegła do miejsca, w którym jeszcze przed momentem stało zwierzę. Szkarłat krwi był wyraźnie widoczny na zieleni traw, co oznaczało nie mniej nie więcej, że udało jej się trafić. Nie wiedziała jeszcze, czy dokładnie w to miejsce, w które chciała, ale sądząc po ilości posoki, mogła wywnioskować, że najprawdopodobniej tak. Teraz pozostawało dziewczynie tylko podążać za krwawymi plamami, mając nadzieję, że na końcu trafi na truchło. Za dziecka nawet przez myśl jej nie przeszło, że kiedyś będzie jej dane zabić takie zwierzę z premedytacją, jednak zdecydowanie nie spodziewała się takich czasów.
Kolejne plamy krwi, które z coraz mniejszym trudem udało jej się odnajdywać w plątaninie traw, liści i niewielkich gałązek, były coraz większe, co Rhea odczytywała jako dobry znak. Zwierzę się wykrwawia, to dobrze. Musiała trafić je w tętnicę, tak jak planowała.
Odnalazła łanię, gdy ta dogorywała na jednej z tych ścieżek, które dostrzegają tylko zwierzęta uznające las za swój dom. Oddychała ciężko, klatka piersiowa unosiła się coraz słabiej i wolniej, przegrywając walkę o dalsze życie. Rhea chciała oszczędzić zwierzęciu ostatnich cierpień, chociaż tyle mogła zrobić, dlatego ponownie strzeliła, tym razem jednak odwracając wzrok, jakby z zakłopotaniem, nie chcąc na to patrzeć.
Stała nieruchomo jeszcze przez niecałą minutę, uspokajając oddech i wsłuchując się we wszechobecną ciszę. Przepłoszone odgłosami wystrzałów ptactwo milczało - chociaż w tej sytuacji przypominało to bardziej pełną szacunku ciszę nad martwą towarzyszką.
Mówić o zabiciu zwierzęcia to jedno. Czuć na sobie jego wzrok, z niemym pytaniem wpatrujący się w swojego zabójcę, to drugie. Zdusiła w sobie ciche przekleństwo, cisnące jej się na usta. Nie podejrzewałaby siebie o takie sentymenty, nie w takiej sytuacji.
Zostało jej tylko sprawdzić zastawione wnyki, czy nie złapały się w nie zające czy inna drobniejsza zwierzyna, by potem przetransportować truchła do ośrodka. Nie wiedziała, na ile porcji starczy mięsa i czy w ogóle okaże się być zdatne do jedzenia, jednak nie był to już jej problem.

/zt
Powrót do góry Go down
 
Skała
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PUFF ::  :: Ottawa i okolice-
Skocz do: