Go to topGo to bottom



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
AutorKorytarz
PUFF
PUFF



PUFF
Admin
Korytarz   ◈ Nie Wrz 27, 2020 11:36 am






Korytarz



Powrót do góry Go down
Thomas Dawson
Thomas Dawson
Strażnik
24
How much can you change
and get away with it?


Korytarz QMyyvtw




https://puff.forumpolish.com/t144-thomas-dawson https://puff.forumpolish.com/t159-thomas-dawson#337 https://puff.forumpolish.com/t163-thomas-dawson#338
Thomas Dawson
Lis
Re: Korytarz   ◈ Sob Lis 14, 2020 11:46 pm


Thomas kochał swoją robotę – oprócz tego, że czasami jej nienawidził. Dziś był taki dzień, a tak dokładniej, to taka noc. Patrolował korytarze ICID lekko znudzony, lekko podirytowany. Sam nie wiedział czy wkurza się dlatego, że nic się nie dzieje, czy dlatego, że musi tutaj być. Zazwyczaj lubił, to co robił. Czuł się potrzebny, pomagał ludziom. Poznawał ciekawych przestępców (patrz: Margo). Bywały jednak też dni, gdy wolał siedzieć sobie w łóżku i gadać z Sashą. Ba, pewnie nawet zadowoliłoby go samo gadanie z Sashą, już bez tej części o łóżku.

Zatrzymał się na chwilę, uświadamiając sobie, jak gejowsko zabrzmiały jego myśli. Przez ułamek sekundy zastanawiał się czy być może to on będzie kolejnym podbojem Sashy, ale szybko zmienił tor swoich przemyśleń.

W gruncie rzeczy chodziło o to, że tym razem Sasha nie patrolował z nim, co automatycznie sprawiało, że wieczór był nudniejszy. Szczególnie, że dzisiaj skazany był na Gabby. Thomas nigdy nie spotkał kogoś, kto tyle by mówił, a jednocześnie zanudzałby go każdym słowem na śmierć. To był zdecydowanie talent, ale taki, którym lepiej się nie chwalić. Wolałby już patrolować z Dusicielem, niż z nią. Dlatego ochoczo przystał na jej propozycję, żeby się rozdzielić.

Pewnie chciała iść w spokoju na dwójkę, pomyślał. Nie dziwił się jej, w ciągu dnia ciężko było tutaj o ciszę i spokój przy dłuższym posiedzeniu.

Idąc korytarzem usłyszał jakieś mlaskanie. W pierwszym odruchu pomyślał, że ktoś zajebał jedzenie i wpierdala je teraz w mroku. Szybko jednak przekonał się, jak bardzo się mylił. Gdy tylko zobaczył parę migdalących się ze sobą małolatów, zasłonił sobie widok ręką i warknął pod nosem:

- Jezus Maria, naprawdę? – zapytał.

Zasłonienie się ręką było jak najbardziej strategiczne, bo dziewczyna a) nie miała koszulki, b) z pewnością nie miała piętnastu lat. Dzieciaki, gdy tylko zauważyły Thomasa, natychmiast się spłoszyły i dziewczyna zeszła z kolegi, ubierając się w pośpiechu.

- Mam nadzieję, że wiecie, że stosunek przerywany ma skuteczność jakiś piętnastu procent – dodał niby edukacyjno-surowym tonem, w duchu jednak zwijał się ze śmiechu. Nie pamiętał, żeby w ich wieku był taki napalony na łamanie zasad. Jednak, jeśli ma być szczerym, to znał kogoś, kto był i nadal jest.

Gdy wszyscy już byli zakryci i ubrani na tyle, żeby Thomas z czystym sumieniem mógł na nich patrzeć, odchrząknął groźnie i zmarszczył brwi wyprostowany. Thomasowi bardzo łatwo było przybrać pozę strasznego, surowego kolesia, do którego było mu prywatnie bardzo daleko. Miał metr osiemdziesiąt osiem wzrostu, jedynkowe umięśnienie i nawyk z sierocińca, aby robić groźną minę.

- Sorry, ale za głupotę się płaci. Imiona i sektory, a rano będziecie szorować kible.

Pewnie gdyby miał lepszy dzień, to puściłby ich tylko z ostrzeżeniem. Ale nie miał. Dzieciakom na szczęście nie trzeba było powtarzać dwa razy. Jutro specjalnie będzie ich szukał na stołówce, żeby zobaczyć, jak bardzo czerwoni się staną.


z/t
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 11:32 am


Przychodziły powoli czasy świąteczne i cały ośrodek tak jakby trochę się ocieplił. Zawsze tak było, bo dzieci mimo iż może nie wszystkie wierzyły w mikołaja, to wiedziały że coś miłego ich spotka w tym odcinku czasowym miedzy pierwszym a trzydziestym pierwszym grudnia. Nie było może wykwintnych dań i szweckiego stołu, jednakże miła atmosfera udzielała się wszystkim i trochę odprężała ludzi, szczególnie po ostatnich wydarzeniach (imprezionalnych-magazynowych). Po takich wrażeniach Archiemu dosyć ciężko było się pozbierać, sam już nie wiedział jak to wszystko ma wyglądać, jedni ludzie niby mili pomocni, a inni wrzucający muchomory do piciu.
Najbardziej szkoda było mu Niny, chociaż była trochę sama sobie winna wypiciem ogromnej ilości trunku, ale w sumie sam nie był lepszy i kto by się spodziewał takiej sytuacji. Po wszystkich smutkach i płukankach oraz tym podobnym zabawom, udał się przez budynek C w stronę wyjścia, jednakże jego oczy przykuł pewien ciekawy obraz, a raczej ozdoba, którą ktoś tu powiesił.
Stark zmarł przez chwile, gdyż nie widział za bardzo co to jest, ale gdy znalazł się blisko, wszystko było jasne...to jemioła...i nagle miał retrospekcje z czasów młodości w ośrodku. Pokręcił głową i uśmiechnął się do siebie, ale wiedział że czasu już nie cofnie i ludzie też są inni.
Chłopak mimo sił i chęci do marszu, usiadł sobie tutaj przy tej jemiole, by powspominać stare czasy, wyciągnął papierosa i podpalił, zawsze najlepiej myślało mu się przy papierosie. Miał tylko nadzieje że w pobliżu nie będzie przechodzić jakiś strażnik, chociaż w sumie co mogło mu się, stać idą święta on samotny każdy gdzieś z kimś, ludzie się porozdzielali i nie byli tak zgraną kupką jak za dzieciaka. Cóż, gdyby usłyszał jakieś dzikie kroki z odległości i rozpoznałby chód strażnika to przygasiłby papierosa, jeśli jednak usłyszy kogoś innego to dalej będzie palić.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Korytarz Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 12:26 pm


Nina ostatnio przeżywała nie najlepszy czas. Nie wychodziła raczej z pokoju, by nie nadziać się na nieprzychylne spojrzenia. O jej ostatnich wyczynach było głośno. Trochę sama się o to prosiła, bo nie powinna pić takiej ilości alkoholu z niepewnego źródła. Z drugiej jednak strony nie sądziła, że ktoś będzie takim fiutem i doda do bimbru muchomora. Jak się okazało znaleźli się i tacy, gdy tylko dorwie Seamusa załatwi go za to wszystko, zapamięta na pewno wkurwienie panny Romanov.
Postanowiła wyjść na chwilę, przejść się choć na moment. Miała dość siedzenia w pokoju, liczyła na to, że nie spotka nikogo, kto będzie miał chęć prawić jej morały. Najadła się już wystarczająco wstydu.
Powoli zbliżały się święta, lubiła ten okres w roku. Przyjemność sprawiało jej uszczęśliwienie dzieciaków. Może nie dostawały one prezentów, na takim poziomie jakie ona dostawała w ich wieku jednak zawsze to coś. Sama zresztą liczyła, że może i ona coś dostanie. W końcu była w tym roku grzeczna.
Stukot ciężkich butów było słychać na korytarzu. Nina szła przed siebie z rękoma wsuniętymi głęboko w kieszenie czarnej bluzy. Była zamyślona, nawet nie zauważyła, że ktoś przykucnął na ziemi. Potknęła się o Archiego i prawie wywaliła na ryj.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 12:54 pm


Gdy wpadał w zamyślenie o tym wszystkim i różne ciekawe rozkminy oraz palił papierosa, zawsze jak radar gdzieś w pobliżu była ona. Panna Romanov odznaczała się nie lada wyczuciem czasu i smaku, z uwagi iż podczas "imprezy" Archie'go odcięło to nie pamiętał za bardzo co się działo, jednakże plotki ploteczki po ośrodku dosyć szybko się roznosiły i przez to dużo osób miało słaby humor w tym on.
Wiedział również że nie obchodzi go zdanie jakiś przychlastów na temat jego lub jego bliskich. Oczywiście najwięcej plotek było o Ninie, więc gdy tylko usłyszał od kogoś jakieś informacje na jej temat to od razu wymierzał sprawiedliwości niegodnie prawiących.
Z daleka usłyszał ten charakterystyczny stukot małych podkutych stóp, wiedział kto się zbliża, aż pod nosem miał znowu uśmiech, ale Romanov raczej była bardzo zamyślona, gdyż nawet go nie zauważyła i prawie się potknęła. Los chciał że Stark wypalił już papierosa i nie miał wolne ręce, bo niewiadomo jakby ta podróż głowy się skończyła, ale pewnie średnio przyjemnie na ziemi.
- Ej, smutasku...wiem że jestem dupek i siusiak, ale nie tratuj mnie.
Powiedział bardzo przyjemnym głosem, tak by Nina poczuła się bezpiecznie i miło w jego objęciach, gdyż po szybkiej interwencji Archiego, tam się właśnie znalazła. Chłopak dosyć zgrabnie wykorzystał, bowiem swoją masę do przeprowadzenia operacji "byle się nie wyjebała część pierwsza" i przyciągając ją do siebie obrócił się, tak iż sam uderzył plecami o ścianę, ale z przodu przyciśnięta do niego była Nina. Patrzył w jej trochę smutne oczy, ale widział iż jego osoba, trochę rozpychała tą mgłę w jej oczach, miał nadziej że zobaczy w nich słońce albo chociaż czyste niebo.
Gdyby oczywiście Ninie przeszkadzał uścisk rozluźnia go.
- Ale Ty masz do mnie szczęście. Oh...ale co to za malutka smutna minka, spotkałaś swojego ulubionego poprawiacza do humoru...po proszę uśmiech nr. 358: "na rozszalałą kaczuszkę", za 3...2...1... teraz.
Nie miał pojęcia czemu tak robił, ale ta fraza zawsze poprawiała jej humor, oczywiście na własną rękę musiał wymyśleć numer i typ uśmiechu, ale było to poświęcenie na które był gotów, dla takiej osoby jak Nina.
- Wiesz...wiem że wszyscy mieliśmy teraz ciężki okres, ale trochę się martwiłem. Nie rozmawialiśmy od tamtej imprezy, a nikt nie chciał na początku nic powiedzieć o Twoim stanie. Cieszę się, że oprócz urażonej duszy, bardzo na tym nie ucierpieliśmy. A ta mała szuja za to zapłaci, obiecuje Ci. A...i nadal mam nadzieje nie zmieniłaś zdania na temat naszych wypadów za ośrodek ?
Spojrzał nad siebie i zorientował się iż jemioła jest właśnie nad nimi, wsłuchany jednak w odpowiedzi dziewczyny starał się nie zwracać na to uwagi, uśmiechnął się tylko pod nosem do siebie i miał nadzieje, że dziewczyna nie zauważy chwaścika nad nimi, bo w sumie nie wiedział jak się zachować z jednej stronie bardzo mu na niej zależało z drugiej, ona raczej nie była klaczą, która lubiła nosić siodło, tylko hasać hasać aż do porzygu, po preriach i pastwiskach. Kto wie jednak, gdy człowiek zderzy się ze śmiercią, często jego zdanie, światopogląd i opinie na niektóre sprawy mocno się zmieniają. Był gotowy na każdą możliwość, postanowił, iż to kobieta po przeżyciach powinna zadecydować czego chce.
- Zapalisz ?
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Korytarz Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 2:19 pm


Tak. Romanov zawsze miała takie szczęście. Nie było jej dane rozmyślać na temat swojego ostatniego wyczynu, dosyć szybko bowiem zderzyła się z rzeczywistością. W ośrodku ciężko było o chwilę samotności, zawsze spotykało się kogoś znajomego. Tak też było i tym razem, jaka ona była nieuważna. Żeby nie dostrzec kogoś przed sobą.. Chyba faktycznie to wszystko, co wydarzyło się w magazynie dosyć mocno się na niej odbiło.
Unikała wszystkich od czasu tej pamiętnej imprezy. Szczególnie tych bliższych przyjaciół, nie miała problemu by spojrzeć w oczy obcym, jednak przed bliskimi było jakoś tak głupio, że pozwoliła sobie na coś takiego. Ten jeden raz miała ochotę się odciąć całkowicie, zapomnieć, a skończyło się jak- wszyscy wiedzą. Została gwiazdą imprezy, niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu.
Przed zaliczeniem podłogi uratowała ją jej przeszkoda. Czyli nie było tak źle, mogli być zdecydowanie gorzej. Mogła jeszcze rozciąć siebie ten głupi łeb, a tak to miała przynajmniej przyjemne i miękkie lądowanie. Zobaczyła w kogo wdepnęła i trochę jej ulżyło. Wiedziała, że powinien jej wybaczyć to stratowanie. Chociaż w sumie teraz to ona została zakleszczona w objęciach. - Skąd się tu wziąłeś? Nie widziałam Cię. Wiesz przecież, że nie zrobiłabym tego specjalnie, chociaż może.. - Nie no, aż taka wredna to chyba nie była. Przynajmniej nie dla niego, zawsze mogła liczyć na wsparcie Archiego.
Jak na razie przed swoimi zamglonymi oczami widziała twarz chłopaka. Może i nawet się uśmiechnęła, bo cała ta sytuacja była naprawdę absurdalna. - Czy ja mam u ciebie wykupiony jakiś pakiet? No nie wiem, za każdym razem jak wpierdolę się w jakieś gówno, to mnie ratujesz. - miała wrażenie, że zawsze stał obok, wyciągnął pomocną w dłoń w trudnych momentach. Dobrze było mieć przy sobie kogoś takiego. Sama świadomość, że ma się kogoś takiego obok naprawdę ułatwiała egzystencję, szczególnie w czasach i miejscu w jakim przyszło im żyć.
Gdyby Ninie przeszkadzał ten uścisk, to zapewne by się z niego wyrwała, jak na razie jednak tego nie robiła, co pewne znaczyło tyle, że wcale jej to nie przeszkadzało. Dobrze jest się czasem do kogoś zbliżyć, nawet największe cholery potrzebują bliskości drugiego człowieka, od czasu do czasu. - Czasem się zastanawiam, czy to aby na pewno szczęście, wiesz Archie.. - Przewróciła oczami słysząc jego kolejne słowa. Jakie pierdolone kaczki, o co mu właściwie chodziło. Wolała nie drążyć tematu.
- Najchętniej wyszłabym stąd i nie wróciła. Strasznie się wkurwiłam, wiesz. To nie był zabawny żart. Gdybym miała ochotę się naćpać to bym to zrobiła na swoją własną odpowiedzialność. Chujowe jest to, że nie możemy ufać osobom, które z nami mieszkają. Co to za życie, gdy na każdym rogu musisz być czujny, bo ktoś może chce cię otruć. Nie jest mi z tym dobrze, czuje się trochę wykorzystana. - ulżyło jej nieco. Mogła wreszcie wyrzucić to wszystko, co leżało jej na sercu po tych ostatnich wydarzeniach. Jakby kamień spadł jej z serca, bo miała dość wracania do tego tematu, teraz skoro już się wyżaliła, będzie mogła sobie dać z nim spokój. - Ja mu się odwdzięczę, w momencie w którym nie będzie się spodziewał - Nina była pamiętliwa, skoro Seamus już nadepnął jej na odcisk, to na pewno dostanie za swoje.
Romanov nie była w stanie zauważyć Starka siedzącego na ziemi, to jak jeszcze miałaby dostrzec jemioła, która nad nimi dyndała. Jak na razie to cieszyła się, że jest cała. Nie spieszyło jej się jednak do wyrwania z tego morderczego uścisku, dobrze jej było, przynajmniej jak na razie. Może i nadszedł jej moment, że potrzebowała mieć kogoś takiego koło siebie? Chyba to jeszcze nieodpowiedni moment na takie rozmyślania.
- Chętnie - odparła słysząc kolejne pytanie. Czego jak czego, ale papierosa nigdy nie odmawiała.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 3:33 pm


Pierwsza wymiana zdań i od razu oboje czuli się lepiej, tak jakby będąc razem mieli przyspieszona regenerację organizmu. Jak jacyś super bohaterowie, to było coś miłego i wyjątkowego, Stark dodatkowo poczuł się trzysta razy lepiej gdy pozostała w jego objęciu, to oznaczało że czuję się przy nim bezpiecznie i dobrze, a przede wszystkim mu ufa, nic więcej się nie liczyło.
- Co tu robiłem? Hmm... Szczerze to kierowałem się na dwór, żeby po oddychać świeżym powietrzem, lecz jakąś rozkmina mnie zatrzymała i postanowiłem, że tu posiedzę i popale fajki. Jak na razie jestem tylko umówiony z Nikky na ścinanie drzewa ale to za jakieś pięć godzin, więc czemu by nie posiedzieć chwilę? Może przeznaczenie kazało mi tu być i Cie tu złapać.
Po krótkim monologu dziewczyna zaczynała się rozkręcać i widać że złość i żal gdzieś uciekały, to był ogromny plus, nic nie cieszyło go tak bardzo jak jej uśmiech.
- Możesz mnie oficjalnie określać mianem swojego własnego prywatnego anioła stróża. I szczerze... Dla mnie to szczęście że tak zawsze jestem gdzieś blisko Ciebie, nawet gdy dzieje się coś złego. Chyba bym sobie tu nie poradził jakby coś Ci się stało...
Przez moment miał w głowie wizualizacje tego że coś jej się dzieje i przeraził się. Na szczęście głos Niny wyrwał go z "ostrego cienia mgły", który otoczył jego umysł. Słowa, które z siebie wyrzuciła przypomniały mu co się wydarzyło, ale gdy wyjaśniła sprawę, iż zemsta jest słodka to ciężar również odszedł.
-... Mam nawet pomysł co można mu zrobić, ale tu ściany mają uszy, jak będziemy już na zewnątrz to Ci opowiem. A jak Ty spakowana?
Zapytał i rozluźnił uścisk i zsunął ręce po jej talii na biodra, aż w końcu złapał za ręce. Przez całe ciało przeszły mu ciarki, miał tak dziwne wrażenie jakby poraził go prąd, żołądek się zaciskał a ustach zrobiło się sucho. Rozchyli trochę usta i puścił jej ręce by się uspokoić.
- Wiesz...jest taka sprawa nad nami. Także chyba nie ma wyjścia, bo Grinch zniszczy święta i wszystkie dzieci nie dostaną prezentów.
Potężne i szybkie bicie serca, prawie doprowadzały go do zapaści. Położył ręce na jej ramionach, przesunął po szyi do włosów i delikatnie przesuwając dłoń po karku aż do głowy dosunal swoją głowę do jej. Pocałował najpierw w czoło, potem w nosek a na końcu w usta i tu zatrzymujac się na chwilę. Potem oddalił się na odległość nosa i patrzył w jej oczy, jeśli to ja strofowało lub wyraziła chęć ucieczki oczywiście na to jej pozwolił.
Serce i oddech Archiego, po tym co zrobił uspokoiły się, czuł że tak po prostu musiało być. Nie żałował tego nawet gdyby Romanov miała już nigdy się do niego nie odezwać. Nie spotkał w życiu bliższej mu osoby, więc prędzej czy później by do trgo doszło.
- teraz czy za chwilę?
Lekko oszołomiony jeszcze po pocałunku, zapytał różowowlosej o papieros, chociaż nawet nie wiedział w której kieszeni ma teraz paczkę.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Korytarz Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 4:37 pm


Każdy miał chyba takie osoby, które działały na niego niczym melisa na uspokojenie nerwów. Po prostu w ich towarzystwie wszystkie problemy wydawały się być gdzieś daleko. Najwyraźniej ta dwójka miała tak, kiedy spędzała czas ze sobą. Nina też wyjątkowo dla siebie potrafiła się otworzyć przed Starkiem, wzbudzał w niej zaufanie.
-Ta, przeznaczenie, chyba raczej chęć przypalenia szlugi. Po co Wam drzewko? Nie lepiej, żeby sobie rosło? - w końcu można ubrać te na dworze, nie trzeba będzie żadnego ścinać. No, ale jak sobie chcą. Mają ochotę, to niech przynoszą drzewo. Idziesz z Nikki? Chyba wiem, kto będzie je niósł.. - Zaśmiała się nawet pod nosem. Nie dało się ukryć, że jedynki były zdecydowanie stworzone do takich rzeczy. Nikki to była jedna z bardziej jej znanych jedynek, wzbudzała w niej jednak taki dziwny niepokój.. No wolała by jej nie nacisnąć na odcisk.
- Anioł stróż? Prędzej diabeł.. - chociaż czuła, ze może faktycznie w tym coś było. Archie zawsze wyciągał ją z opresji, nie wierzyła w anioły, jednak jak widać byli ludzie, którzy zastępowali te stworzenia w prawdziwym życiu. No przynajmniej ona miała szczęście trafić na taką osobę. - Na pewno byś szybko o mnie zapomniał, uwierz mi. - Każdy gościł w naszym życiu na moment. Jeśli zabierała go śmierć to na początku jedynie trochę pamiętało się o tej osobie, wraz z upływem czasu zastępowało się te osoby kolejnymi. Taka kolej rzeczy. W tym przypadku pewnie byłoby tak samo.
- Spakowana. W zasadzie nie było praktycznie co pakować. Nie mogę się doczekać, aż mi powiesz, co chcesz z nim zrobić, chociaż mała prośba, chciałabym być główną osobą, która robi mu krzywdę. Nie pozwoliłaby, by ktoś odebrał jej tą przyjemność. Uważała, że skoro to ona najbardziej oberwała podczas picia bimbru z muchomorem, to ona ma prawo podziękować za to wszystko Seamusowi.
Wtedy poczuła, że dłonie chłopaka wędrują po jej ciele. Poczuła się trochę nieswojo, nie spodziewała się takiego obrotu sytuacji, z drugiej strony może nawet jej się to podobało? Nie do końca rozumiała, co właściwie się dzieje. Dopiero, kiedy wspomniał o sprawie nad nimi zrozumiała, o co chodzi. Zadarła głowę do góry, by dostrzec, czy rzeczywiście jemioła wisiała nad nimi. Cóż za zbieg okoliczności! Kto by się tego spodziewał. Nie odezwała się teraz jednak ani słowem, tylko spoglądała na Archiego, czekała na jego ruch.
Próbowała być spokojna, chociaż niemalże każdy nerw w jej ciele był napięty. Stresowała się tym, co miało stać się za chwilę. Przygryzła dolną wargę. Wtedy poczuła palce na karku, po chwili ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Wydawało jej się, że prędzej odpowie, czy później do tego dojdzie. Ostatnio pojawiło się między nimi takie dziwne napięcie, akurat teraz przypadkiem znalazła się okazja, by zobaczyć i sprawdzić, czy rzeczywiście coś między nimi jest, czy to tylko przyjaźń.
Nina nie uciekła, była ciekawa jak smakuje. W zasadzie ostatnio złapała się parę razy na tym, że myślała o Archim jako kimś więcej, no może nawet nie o kimś na stałe, tylko nawiedzały ją takie głupie myśli. Pierwszy pocałunek, w korytarzu pod jemiołą, czego można chcieć więcej. Nina odwzajemniła pocałunek, policzki jej zaróżowiły, czyżby się trochę zawstydziła, a podobno nie miała wstydu.
Siedzieli teraz patrząc na siebie, jedno i drugie nieco zaślepione sytuacją, tym razem Nina się do niego zbliżyła, zrobiła to nieco szybciej, gwałtownie. Miała ochotę po prostu to kontynuować, a ona zawsze robiła to, co chciała. Zaplotła mu ręce na karku, pozwoliła by emocje na chwilę objęły władzę nad jej ciałem. Było jej ciepło, takie dziwne uczucie rozchodziło się po jej ciele.
Po chwili jednak odsunęła się od chłopaka. Jakby rozsądek się odezwał, co oni właściwie robili, chcieli zmarnować tym ich przyjaźń? Nie mogła powiedzieć, że jej się nie podobało, jednak bała się, że to może wszystko popsuć.
- Może za chwilę.. - odparła spoglądając mu w oczy. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy


Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Korytarz   ◈ Pon Gru 07, 2020 9:46 pm


Mogła być to chęć zapalenia, a może bezapelacyjnie ich do siebie ciągło i sami tego nie rozumieli, nie potrafili może przyznać się do uczucia, które gdzieś tam w nich rosło z każdym dniem, aby w ten zimowy chłodny dzień dać im trochę ciepła na serduszkach.
- Wiesz, może i lepiej żeby sobie rosło, ale szef dał rozkaz to idziemy ciachnąć, chociaż w sumie może uda się je wykopać z korzeniami i włożyć w jakąś wielka donice. A jak skończą się święta to włożymy ją do lasu. Zapytam Nikky co o tym sądzi.
Gdy usłyszał rozkaz od szefowej to nie rozkminial nawet o planie na wykonanie tejże sprawy, dlatego Nina go tak fajnie dopełniała, w końcu nie można wiedzieć wszystkiego.
- No, oczywiście że ja...... Będę ja dopingował jak będzie nieść. Wiesz ze jak zaproponuje jej pomóc przy niesieniu to mnie wyśmieje.
Zaśmiał się, oboje znali Nicky i jej charakter ona jakby mogła to wszystko zrobiłaby sama, bo wiedziała że zrobi to lepiej niż jak kogoś miałaby poprosić. Poza tym lepiej jej nie wkurzać bo potrafiła złamać palce albo rękę.
- Anioł, Diabeł... Wiesz ważne że jestem tam gdzie trzeba i kiedy trzeba, ale to już chyba serio przeznaczenie. Albo Cie śledzę.
Kolejny raz wybuchł śmiechem, bo ich spotkania często były przypadkowe, a zdarzały się częściej niż te umówione. Było to miłe, gdyż uwielbiał z nią przebywać, mogli się widzieć dzięki niezwykłemu zrządzeniu losu.
- Nie chce zabrzmieć ckliwie, ale ja o Tobie nigdy nie zapomnę i nic mi nie da takiej przyjemności i radości jak widywanie się z Tobą.
Mówiąc to pogładził ją po policzku, po czym przytulił ją do siebie.
- Co do tego ścierwa nie powiem więcej, ale będziesz jego głównym oprawcą.
Uśmiechnął się pod nosem. Potem ta cała akcja z pocałunkiem, Stark myślał że dostanie double punch na twarz za przełamanie jej strefy komfortu, ale odwzajemniła pocałunek i chyba stali się dzięki temu wspólną strefą komfortu. Moment później niczym rozszalała bestia, Romanov przyatakowala Archiego, który też uruchomił tryb zwierzęcy, czuł ogromny spokój i nie chciał by ta chwila się kończyła. Z każdym pocalunkiem podgryzał jej miękkie jak poduszki wargi i nagle bum. Odsunęła się od niego i popatrzyła jakby zrobiła coś niedobrego.
- Spokojnie, to nic nie zmienia między nami poza tym, że będę jeszcze bardziej za Tobą tęsknić, martwić się i myśleć o Tobie gdy nie będzie Cie obok. I jeszcze bardziej będzie mi na Tobie zależeć.
Złapał ja za rękę i delikatnie przysunął do siebie, przytulił poraz kolejny i ucałował ją w skroń, a potem w uszko. Odsunął się tak by patrzeć jej w oczy.
- Nina...mi też się to podobało, myślę że nawet od dłuższego czasu zastanawialem się jak to będzie gdy w końcu to zrobimy, ale wyszło wspaniałe, bynajmniej ja tak czuję. Oczywiście nie będę naciskać z niczym nie musimy się spieszyc. Chcę po prostu dalej być przy Tobie. Zależy mi na Tobie i nie zrobię nic co będziesz czuła że robisz wbrew swojej woli.
Dał jej chwilkę na przemyślenie swojego stanowiska w tej sprawie i pocałował ją jeszcze raz krótko i dalej trzymał ją przytulony.
- Jesteś strasznie słodka jak się rumienisz.
Przygadal kocioł garnkowi. Archie od nadmiaru emocji i dlatego że krew napływała w różne miejsca jego ciała powodując uszytywnienia niektórych partii ciała, sam się zarumienił i był tak samo bezbronny jak Blondynka. Mial nadzieję że w tym niedźwiedzim czy też misjowym uścisku, nie poczuje usztywnień na jego ciele, było to naturalne gdyż dziewczyna bardzo mu się podobała, ale czuł pewien stres i dyskomfort z tym związany, gdyż nie chciał przestraszyć Różowej.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Korytarz Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Korytarz   ◈ Wto Gru 08, 2020 8:13 am


Nina raczej rzadko przejmowała się tym, co czuła. Olewała ten aspekt swojego życia. Wydawało jej się, że skoro żyją w takim miejscu i czasie, nie miało to najmniejszego sensu. Zaraz przecież miał nadejść jej początek, nie było więc po co się angażować. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że powoli rozumiała jakie konkretnie uczucie zaczyna się między nimi pojawiać. Nieco ją to niepokoiło.
- To tylko sugestia, skoro szef dał inny rozkaz, to może nie ma sensu się wychylać. - Romanov w każdej sytuacji musiała przedstawić swoje zdanie, tak właśnie było i tym razem. Jej zdaniem lepiej było wykopać jakąś choinkę i pozwolić jej nadal rosnąć, jeśli jednak czyjaś wizja była inna. No cóż, nie jej sprawa, nie będzie się przecież wtrącać i robić awantury, że wycinają drzewa.
- Wyśmieje Cię, albo CI strzeli jednego płaskiego, żebyś się opamiętał.. - Jedynki był w końcu specyficzne, Nina wolała z nimi nie zadzierać, żeby przypadkiem nie oberwać, mogło się to dla niej skończyć niezbyt przyjemnie, wiadomo, że siła to nie wszystko, jednak w bezpośrednim starciu to oni byli na prowadzeniu, no mogliby ewentualnie mieć problem ze sprytem trójek.
- Śledzisz mnie? - Spojrzała na niego z udawaną powagą. Nawet jakby ją śledził to by się tym jakoś specjalnie nie przejęła. Żyli w takim miejscu, że raczej trudno było na siebie nie wpadać, no a jak jeszcze się chciało spotkać konkretną osobę, to wystarczyło znać jej upodobania i takie przypadki były gwarantowane.
- Głupie gadanie, po co takie obietnice, nie oszukujmy się, niedługo umrę, nawet nie zależy mi na tym, żeby o mnie ktokolwiek pamiętał. - Ostatnio dopadły ją te myśli o początku. Może przez to, że zbliżał się w jej stronę wielkimi krokami. Archie tym razem dotknął jej twarzy, właściwie nie przeszkadzała jej ta bliskość, nie była jednak przyzwyczajona do takich naturalnych ludzkich gestów. Panna Romanov raczej unikała dotyku, nie przepadała za nim, tym razem było inaczej, może nawet sprawiało jej to przyjemność?
-Czyli marzenie się spełni? - Wiele by dała, żeby zniszczyć tego karalucha. Ostatnio po prostu przesadził i chciała mu udowodnić, że z pewnymi osobami się po prostu nie zadziera, na pewno ją popamięta, nie było innej możliwości.
- Jak dla mnie to duża zmiana. - Rzekła słysząc jego słowa. Może niepotrzebnie dała się ponieść emocjom? Może powinna szybko to uciąć i nie pozwalać na takie wyskoki. Za bardzo go lubiła, żeby ich przyjaźń przez coś takiego się rozsypała. Widziała jak to było z tymi wszystkimi parami naokoło, najpierw papużki nierozłączki, a później wielka nienawiść. Ona tego nie chciała.
Nie opierała się jednak, gdy ponownie przysunął ją do siebie, może właśnie takiej bliskości jej brakowało? Wydawało jej się, że jest raczej zimna i niedostępna, jednak nawet największą górę lodu da się roztopić.
-Nie pozwoliłabym Ci zrobić nic wbrew mojej woli. Wiesz, że jak coś mi nie pasuje, to się raczej nie pieszczę, tylko szybko o tym mówię. Nie wiem co się dzieje, nie spodziewałam się tego zupełnie. Może nawet mi się podoba, ale się boję, przecież niedługo przyjdzie mój czas i umrę. Po co więc to wszystko? - Znowu wróciła do Początku, szkoda jej było czasu chłopaka, w końcu miał go nieco więcej niż ona i mógł go spędzić w towarzystwie osoby, która miała równie tyle życia przed sobą, co on.
No i kolejny pocałunek. Nie zamierzała walczyć ze sobą, ponownie dała się ponieść chwili. Zresztą jej ciało zdecydowanie cieszyło się z takiego obrotu sprawy. Bardzo chętnie kontynuowałaby takie rzeczy dalej, jednak znajdowali się w zdecydowanie nieodpowiednim miejscu, jeszcze ktoś by ich tu nakrył. Wtedy dopiero spaliłaby się ze wstydu i chyba do początku nie wyszła ze swojego pokoju. Zupełnie zignorowała to, że Stark najwyraźniej też tylko udawał takiego pewnego i rozsądnego, gdyż pewne czynniki mówiły zupełnie co innego.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Korytarz   ◈ Wto Gru 08, 2020 2:30 pm


Ostatnimi czasy Romanov chyba coraz więcej marzyła, być może czas który jej został zadziałał na nią motywująco, by zacząć w końcu żyć, tak pełnia siebie. Każda chwila teraz była wyjątkowa, zresztą Stark też nie miał za dużo czasu, był raptem rok młodszy od blondynki, a czym że był rok gdyby ją stracił, niczym więcej jak krótką pustką, a potem początek i koniec pieśni. Na słowa Niny nie mógł jednak przystać, mówiła osobie jak o ciężarze dla bruneta.
- EJ...chyba czegoś nie rozumiesz. Nawet gdyby zostało Ci pięć minut życia to chciałbym być z Tobą przez te pięć minut, rozumiesz ? To nie są obietnice bez pokrycia i to dla mnie ważne. Zawsze byłaś dla mnie kimś wyjątkowym i zawsze wiele dla mnie znaczyłaś. Teraz, pierwszy raz od bardzo wielu lat, wiem po co chce żyć, wiem dla kogo mam żyć i rozumiem już kim jesteś dla mnie. I jeszcze raz Ci powiem, ja będę pamiętać...a zresztą, przecież mam Cię zabrać nad ocean zapomniałaś ? Myślisz że sama tam odejdziesz ? Nie sądzę, bo ja nie istnieje bez Ciebie.
Rzucił monologiem klasycznie długim dla siebie z bardzo poważną miną, chciał aby dziewczyna zrozumiała że on ją kocha i że to nie są jakieś wygłupy czy żarty. Miał wrażenie że strach który ją ogarnia tak bardzo ją pożera, iż nie może wyciągnąć ręki gdy los daje jej szanse na coś lepszego. Postanowił że wyciągnie ją z tej kulki strachu.
- Nie tylko jedno się spełni, postaram się spełnić wszystkie Twoje pragnienia.
Zmienił minę na uśmiechniętą, bo wiedział w sumie o wszystkich jej marzeniach, pragnieniach, planach. Tak dużo rozmawiali że mógłby napisać jej biografie ze szczegółami, bowiem Archie należał do empatycznych ludzi i tych którzy słuchali swojego rozmówce, więc jak nikt rozumiał co czuła dziewczyna i czego chciała.
- Pod niektórymi względami duża, ale z drugiej strony czy nie czułaś od dłuższego czasu że tak po prostu trzeba, że chciałaś dotknąć swoimi wargami moich ? Oczywiście bałem się, że nie będziesz chciała, jednak jak sama mówisz, Ciebie nie da się zmusić, musisz czegoś chcieć by coś zrobić. Wydaje mi się że to dobra zmiana, nie sądzisz ?
Pogładził koniuszkami palców jej ucho i szyje po raz kolejny, wziął jej dłoń i położył na swojej klatce piersiowej tam gdzie akurat miał ją rozpiętą, Nina mogła poczuć jak bije jego serce, tak jakby wyrywało się z klatki gdy czuło jej bliskość, jakby chciało się oddać jej zupełnie.
- Czujesz ? To właśnie do Ciebie czuje. Moje serce już należy do Ciebie, nie zmienimy tego. Nie bój się, nie skrzywdzisz mnie, a Ty wiesz że ja nie skrzywdzę Ciebie. Jeśli przyjdzie Twój czas to przyjdzie to będę przy Tobie, już nigdy nie będziesz sama. Jak mówiłem wole przeżyć rok z Tobą i cieszyć się sobą, niż żyć bez Ciebie. Daj się uszczęśliwiać, daj mi o siebie zadbać...a teraz...
Wiedział że rozmawiając tutaj i robiąc te nieprzyzwoite rzeczy mogli mieć ogromnego pecha i spotkać w tym miejscu jakiegoś strażnika, więc rozsądnym rozwiązaniem było by przenieśli się gdzieś indziej. Nikt nie chciał rozgłosu, a tym bardziej ta dwójka, ukrywali przed całym światem swoją przyjaźń, bo chyba wewnętrznie czuli iż wyrośnie z tego coś więcej i że może da się to jakoś zatrzymać, aczkolwiek działali na siebie jak magnes, więc im bardziej się od siebie oddalali tym bardziej ciągło ich do siebie gdy się widzieli.
- ...może odprowadzę Cię do pokoju ? albo gdzie chcesz co ?
Wziął jej rękę i oddalił od swojej klatki by ucałować ją w dłoń, potem w przedramię, następnie w biceps, a kończąc na szyi, zostawiając delikatny znak zębów, tak aby przeszedł ją dreszcz przez całe ciało. Następnie odsunął się, wziął za drugą rękę i powoli ruszył w stronę schodów, aby iść tam gdzie wybrała dziewczyna.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Korytarz Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Korytarz   ◈ Wto Gru 08, 2020 3:30 pm


Nina była przerażona tym, że zostało jej tak mało czasu. Chciała jeszcze zrobić w życiu tyle rzeczy, miała świadomość, że większości nie zrealizuje. Nie tak wyobrażała sobie swoją przyszłość jako dziecko. Zresztą człowiek robił się do końca dorosły, przynajmniej jej zdaniem w nieco starszym wieku. Tak naprawdę wszyscy tutaj byli dzieciakami.
Przerażały ją słowa chłopaka. Brzmiały bardzo poważnie, nigdy w swoim życiu nie słyszała takich deklaracji. Bała się, że jest zbytnio niedojrzała na takie relacje. Dlatego jeszcze nigdy w swoim życiu nie była w żadnym związku. Bała się zobowiązań, przywiązania, wszystkiego. Czy była gotowa? Pewnie nie. - Nie chce być niczyim balastem, wiesz. Co do oceanu, pewnie sama bym nie przetrwała takiej podróży, także nie masz wyjścia i musisz iść ze mną. - Nie mogła się doczekać, aż poczuje wiatr we włosach, ten specyficzny zapach, a pod stopami piasek. Była to dla niej chyba wizja prawdziwej wolności.
- Wszystkie moje pragnienia mówisz, to ciekawe. Wolała nie wspominać teraz o nich głośno, bo bardzo wiele myśli kłębiło się jej w głowie. Nie wszystkie były czyste.
-Nie wiem, to był odruch. Faktycznie kilka razy wcześniej miałam ochotę to zrobić, ale coś mnie powstrzymywało. Dzisiaj jednak, może przez to, że Ty zacząłeś pozwoliłam się dać ponieść emocjom. Nie powiem, było to bardzo przyjemne.. - nie można powiedzieć, że jej się nie podobało. Miałaby nawet ochotę pociągnąć to dalej, ale trochę bała się konsekwencji. Kto by pomyślał, że Romanov okaże się być taką bojaźliwą?
Drgnęła, gdy dotknął ją opuszkami palców. Nie była przyzwyczajona do takiego dotyku, jej ciało reagowało dosyć szybko. Zrobiło jej się ciepło od tego nadmiaru emocji.
Ona nie zamierzała wspominać o tym, co czuje. Nie była nauczona mówienia głośno o swoich emocjach, nie potrafiła tego robić. Czuła coś silnego do Archiego, nie była jednak w stanie jeszcze tego nazwać. Nie śpieszyła się z takimi deklaracjami.
Ten ostatni gest, który wykonał przed tym jak wstała tylko potwierdził, że korytarz zdecydowanie nie jest miejscem, w którym chce się teraz znajdować. Szyja była tym obszarem w ciele Niny, który bardzo szybko reagował na bodźce.
-Chodźmy - pociągnęła go właściwie za sobą, w kierunku swojego pokoju. Tam będą mogli porozmawiać, bez stresu, że ktoś ich zaskoczy.

// zt dla Starka i Romanov
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Sponsored content
Re: Korytarz   ◈ 


Powrót do góry Go down
 
Korytarz
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PUFF ::  :: ICID :: budynek C-
Skocz do: