Z Lisą pozostaje w dobrych relacjach, nie są nie wiadomo jak blisko, jednak można powiedzieć, że się przyjaźnią. Mun widzi, jak bardzo Lisie zależy na dzieciakach i ICID, więc nie ma nic do tego, że przejęła władzę. Nawet się do tego nadaje, ze swoją charyzmą i umiejętnościami przywódczymi. Mimo wszystko jednak, wykryte u niej ostatnio zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne martwią ją i wolałaby chyba odciążyć Lisę jakoś z zadań i zmartwień, które ma. Bo widocznie z czymś nie daje sobie rady, skoro wpadła w taką chorobę.
Raczej stara się jej schodzić z drogi. Głównie przez to, że mogłaby się nie powstrzymać od złośliwości w odpowiedzi na opryskliwy charakter Kayley, co zapewne skutkowałoby jakąś bójką, a z takiej jednak ciężko byłoby wyjść w całości, kiedy walczy się z jedynką. Mun martwi fakt, że kobieta nie szkoli nikogo na swoje miejsce. Jakby nie miała zamiaru poddać się początkowi. Z jednej strony Ahn rozumie tę niechęć, a z drugiej, wie że to dla dobra całego ośrodka, więc po prostu obserwuje Kay, próbując znaleźć w razie czego, na przyszłość, jej słabe punkty.
Całkiem przyjemny gość. Mun go lubi, jego optymizm poprawia czasem humor, bo kiedy łapią ją ciemniejsze myśli, on zawsze jest takim pomocnym promyczkiem słońca. Do tego wszystkich traktuje jak rodzinę, więc Mun czuje się trochę, jakby miała w nim niewiele starszego brata, zafiksowanego na punkcie bezpieczeństwa ich wszystkich. Kiedy ma czas i możliwość, to chętnie mu pomoże w jakichś drobniejszych zadaniach, do których się nada. No i czasami faktycznie beszta go za niedosypianie i nadwerężanie się, bo to przecież niezdrowe i co jak zamiast faktycznie móc planować jakieś usprawnienia i zabezpieczenia, to trafi do nich do kliniki na przymusowy odpoczynek i regenerację sił?
JULIEANNE “JULIETTE” BETHANCOURT
Tak, jak kiedyś całkiem ją lubiła i często dawała się wciągać do zabawy, tak po depresji i wpadnięciu w depresję Julie stała się dla niej kompletnie inną osobą. Co tu dużo mówić - stoczyła się i Mun ani trochę nie popiera tego, co zrobiła, byleby dostać się do władzy. Bo wykorzystanie Billiego było w odczuciu Mun po prostu poniżej jakiegokolwiek poziomu i tak, jak mogła zrozumieć pobudki Lisy, kiedy dawała Julie stanowisko, tak nie może zrozumieć i zdzierżyć, że pomimo zachowania Julie, które się nie zmieniło na lepsze, Lisa dalej trzyma ją na tym stanowisku. W odczuciu Mun Julie już dawno powinna zostać wyrzucona z pozycji szefowej straży wewnętrznej, a pozycję tę powinien zająć ktoś wskazany przez Billiego i zweryfikowany dokładnie przez radę. Bez dawania pozycji komuś w ramach "resocjalizacji" i "leczenia".
Kolejna osoba, której raczej stara się unikać, jeśli nie ma nic do załatwienia. Mun nie przepada za osobami przejawiającymi agresję. Ogółem nic do niego nei ma, bo nie mieli zbyt dużo kontaktu ze sobą, po prostu Mun słysząc historyjki krążące o nim woli nie mieć z nim za dużo do czynienia.
Obleśny typ, którego Mun najchętniej by skopała. Po prostu, tak jak zwykle raczej ma dosyć cierpliwości, żeby z innymi rozmawiać, czy mieć jakieś interakcje, tak Mikel niesamowicie ją drażni. Bardzo chętnie wymieniła by go na kogoś innego, bo tak paskudna osoba reprezentująca ich w radzie to dla niej jakiś żart. Do tego wszytko to przez jakieś jego durne koneksje! Gdyby miała okazję to chętnie by mu wyczyściła jego kolekcję porno. Ciekawe, co wtedy by zrobił ten seksistowski oblech. pewnie by się zapłakał na śmierć.
Jej szefowa, którą naprawdę szanuje i podziwia za posiadaną przez nią wiedzę. Póki ma okazję, próbuje się od niej nauczyć jak najwięcej, żeby móc również leczyć innych z tak wysokim poziomem, jaki prezentuje Judie. Można ją określi jako jeden z autorytetów Mun, za którymi podąży prawie w ciemno. Szybko złapały wspólny język, zapewne przez towarzyską naturę kobiety, jak i to, że mun po prostu przykłada się do nauki i chce wszystko robić jak najlepiej, żeby nikomu na pewno nie zaszkodzić, a pomóc.
Bywa... dziwny. Raczej mało z nim przebywa, bo jednak prowadzenie badań nad wirusem woli zostawić osobom, które to interesuje. Zwykle czuje się przy Patricku niezbyt komfortowo, ma go trochę za dziwaka, a trochę za psychopatę. Nie bardzo jest pewna, które w nim przeważa, w każdym razie woli nie mieć go za plecami, a na widoku. Najlepiej na drugim końcu pomieszczenia. Jego obsesja na punkcie wirusa jest po prostu dziwna, tym bardziej, że nie wydaje jej się osobą, która by szukała leku na niego, a raczej taką, która próbowałaby go udoskonalić...
BENJAMIN “WHOOPIE” BENNETTI
Współczuje mu przez to, jak traktuje go Mikel. Zlewanie nawoływanie Whoopiego do rozdzielenia funkcji kwatermistrza i głównego mechanika jest ze strony Mikela po prostu chamstwem. Mun uważa, że Whoopie jest po prostu niedoceniany w tym, co robi, bo może i jest cudownym kwatermistrzem, to jednak przecież też musi kiedyś odpocząć. Czasami, dla rozrywki programuje z Whoopiem gierki dla dzieciaków. Może tak rozwinąć trochęswoje umiejętności, a przy okazji młodsi mają co robić.
Do Alicii ma raczej neutralne podejście. Kiedyś bawiły się wspólnie z Juliette, jednak to dawne czasy i aktualnie raczej zbyt często na siebie nie wpadają i nie spędzają razem czasu. Za to Mun popierała spojrzenie Alycii na świat poza murami i to, że FEMA mydli im oczy. Ciąża kobiety była dla Mun zaskoczeniem, jednak jest za tym, żeby próbować przeciągnąć jej początek do czasu porodu, a jeśli się nie uda, to ratować chociaż jej dziecko.
CATHERINE “CAT” BOYD-MCKENZIE
Do Cat w sumie nic nie ma. Neutralne podejście, czysta karta i trochę współczucia z powodu tego, że przez błędny wynik została jednak zarażona.
Wariatka wpychająca wszystkim weganizm. Warzywa i owoce są spoko, no ale nie w kółko. Mun lubi mięso i nie chce z niego rezygnować, jeśli nie ma takiej absolutnej potrzeby. Co też nie znaczy, że nie stara się mieć jednak w miarę zbilansowanej diety. Mirę, jeśli może, to unika, bo wegeterrorystyczna gadka jest nie do zniesienia.
Jasper jest całkiem ciekawym eksperymentem. Ciekawym, co nie znaczy, że Mun ma do niego pozytywne podejście. Raczej ambiwalentne, bo z jednej strony, rozwijanie technologii jest ważnym procesem, a z drugiej, ile zwierząt musiało umrzeć w cierpieniu, żeby dotarli do tego punktu? Nie jest weganką, je mięso i jest świadoma, skąd się bierze, jednak... ubój świadomy, szybki i czysty, a zabicie poprzez wszczepianą technologię to jednak co innego. Samego Jaspera lubi, chociaż ten często na nią patrzy krzywo i podejrzliwie. Może to przez to, że jest medykiem, a to przecież te osoby głównie go męczyły badaniami?