Go to topGo to bottom



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorMagazyn
PUFF
PUFF



PUFF
Admin
Magazyn   ◈ Nie Wrz 27, 2020 11:21 am






Magazyn


Powrót do góry Go down
Seamus T. Cotton
Seamus T. Cotton
Kucharz
24 lata
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie


Magazyn LrMQUsx




https://puff.forumpolish.com/t209-seamus-t-cotton https://puff.forumpolish.com/t210-seamus-t-cotton#665
Seamus T. Cotton
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sob Lis 28, 2020 8:48 pm


Ledwie starczyło taśmy z wiekowej kasety VHS do wyznaczenia terenu docelowego imprezowania. Resztę magazynu spowijał mrok w którym gęstniały odstawione na bok graty, niepotrzebne pudła i wszelkie nienazwane przedmioty. Zaczęło się od ustawienia prowizorycznych stolików, starcia najgrubszego brudu, zniesienia niezbędnych gratów, stworzenia namiastki oświetlenia przy pomocy przenośnych halogenów, aż do dostarczeniu kitranego przez ostatnie dni żarcia. Seamus łatwo pogodził się z faktem, że lepiej nie włączać głównego oświetlenia. Im ciemniej tym lepiej, ale i tak do pewnego tylko stopnia. W taki sposób udało się ulepić z nieforemnej masy magazynu, kształt dawnej, utraconej rzeczywistości, albo tylko jego namiastkę na miarę ICID. Z odtwarzacza płynęła stara, rockowa muzyka. Czy ktoś jeszcze pamiętał Queen?
    Seamus siedział w kucki na pudle, przygryzając suchara i czekał, aż pierwsze osoby pojawią się na rampie. Wiedział, że ktoś na pewno przyjdzie. Bo jak można byłoby się oprzeć smakowitym konserwom, pachnącym mielonkom, nieco starym cukierkom i sucharom z racji żywnościowych. A w szczególności nie dało się przejść obojętnie obok artylerii upędzonego samodzielnie bimbru, której brakowało tylko żołądków, które mogłaby sponiewierać.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Magazyn Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sob Lis 28, 2020 9:18 pm


Nie została zaproszona na tą imprezę, czy się tym przejmowała? Nie specjalnie, nie należała do osób, które przejmowały się takimi szczegółami. Co takiego zrobiły im trójki? Nie było lepszej grupy od ich, jedynki to bezmózdzy siłacze, a dwójki poza używaniem głowy nic nie potrafiły. Zapewne to z zazdrości, że trójki były elastyczne i potrafiły połączyć pracę mięśni z mózgiem. Tak, czy siak, miała zamiar się pojawić. Lubiła wiedzieć, co i gdzie się dzieje. Będzie szansa napić się w większym gronie i być może zjeść coś dobrego, w końcu organizujący melanż był kucharzem- tyle wygrać.
Nina postanowiła wyjątkowo dla siebie, z okazji tej imprezy rozpuścić włosy, niech będzie, że wygląda odświętnie, może ktoś zauważy zmianę, może znajdzie się ktoś, kto nie będzie w stanie oprzeć się jej urokowi osobistemu. Musiała szaleć, zostało jej niewiele czasu do Początku, powinna jak najwięcej korzystać z życia, póki jeszcze miała szansę. Ubrała się w flanelową koszulę i wytarte jeansy, na nogach miała ciężkie trapery.
Pojawiła się w magazynie stosunkowo szybko, może powinna poczekać, żeby mieć szansę zmieszać się z tłumem, z drugiej strony po co? Nie miała przecież nic do ukrycia. Nie mogła zaprzeczyć, że miejsce było całkiem klimatyczne. Rozejrzała się w poszukiwaniu czegoś mocniejszego, kiedy dostrzegła bimber to właśnie tam się udała. Trzeba się trochę skuć.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sob Lis 28, 2020 9:55 pm


Podczas barwnej przemowy oczywiście usłyszał o tym, że trójki nie są mile widziane na imprezie, ale czy miało to dla Archiego jakieś znaczenie ? Raczej nie. Miał w nosie co myślał każdy, praktycznie każdy mógł mu grozić, każdy mógłby próbować go wywalić, ale co z tego. Ile będzie miał w życiu okazji, żeby się dobrze nabombić.
Gdy zbliżał się czas imprezy, założył najbardziej imprezowy strój czyli jeansową koszule bez guzików, beżowe bojówki i buty trekkingowe. Odpowiednio bezpieczne, gdy po pijaku chciałby skakać po dziwnych rzeczach.
Po dotarciu na miejsce, oprócz na prawdę bardzo fajnej muzyki, zobaczył Pana krzykacza i starą dobrą znajomą. Podleciał więc sprawnie do stolika z alkoholem i zanim dziewczyna zdążyła sięgnąć po butelkę, ten ją uprzedził.
- Witam, Pani Wredoto...znowu się widzimy.
Poszukał jakiś plastikowych kubków i wlał do trzech z nich bimber i skinął do Seamusa.
- Napijesz się z nami ? Fajna muzyka. Dobry gust...nie sądziłem że ludzie słuchają jeszcze dobrej muzyki. Przedstawiać się nie będę, bo chyba i tak gdzieś się widzieliśmy kiedyś. A może nigdy nie będzie mieli mieli już okazji.
Rzucił do kolegi z dwójek licząc na jakiś kąsek w postaci riposty lub w całkowitego zaskoczenia i miłego gospodarnego zachowania Pana z innego sektora. Przechylił kubek na raz i mocno się skrzywił, bowiem nie przewidział że ten samogon to aż tak mocny przysmak.
Powrót do góry Go down
Nikky Torres
Nikky Torres
Strażnik
22 lata
Magazyn A5b82b04de68ef4db6604a19e6d7ecde




https://puff.forumpolish.com/t153-nikky-torres https://puff.forumpolish.com/t182-nikky-torres#421
Nikky Torres
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sob Lis 28, 2020 11:24 pm


Całkiem interesująca przemowa. I w sumie chłopak miał rację, nawet żyjąc w takich warunkach trzeba trochę pożyć. Nie to, żeby Nikky jakoś szczególnie trzeba było zachęcać do imprezowania, jej latynoska dusza zawsze się do tego rwała, nie mówiąc już o piciu alkoholu, sama to robiła często nawet sama przed pójściem spać, a wiadomo, że w towarzystwie zawsze jest lepiej.
Co ważniejsze chłopak miał rację, przynajmniej w jej przypadku. Nie miała już piętnastu lat, tak, że spokojnie, powiedzmy spokojnie, miała jeszcze dziesięć lat życia. Zostało jej kilka. Równie dobrze mogła trochę pożyć. I właśnie impreza to mogło być coś czego właśnie potrzebowała na takie większe rozluźnienie.
Czemu on tylko aż tak Trójek nie lubił? Jeżeli już to Dwójki potrafiły być czasem irytujące, niektórzy się strasznie wywyższali swoją inteligencją, jednak chyba nic po niej bo nad wyraz często jak przychodziło co do czego to przybiegały po pomoc. 'Zakaz' jednak nie dotyczył Jedynek, Nikky nie poświęciła więc dużo czasu na rozmyślania o słowach chłopaka.
Nikky zjawiła się w czarnej bluzce z mocno wciętym dekoltem, jeansową koszulą ciemniejsza niż zazwyczaj, tak samo jak i spodniami, oczywiście na nogach miała ciężkie buty na grubej podeszwie, tak by w razie czego jeszcze bardziej podkręcić kopa, któremu sprzede temu, kto ją będzie wkurzał.
Skierowała się oczywiście tam gdzie był alkohol, łapiąc gdzieś po drodze kotleta mielonego, żeby nie pić tak na pusto. Była tam już dwójka, Ninę kojarzyła bardziej więc puściła do niej oko, następnie rzuciła
-Cześć do całej dwójki, po czym od razu sięgnęła po bimber.
-Mam nadzieję, że mocno kopie powiedziała po czym wlała w siebie trochę, nawet nie krzywiąc się tak bardzo, w końcu imprezowa z niej dziewczyna była, jak przystało na Brazylijkę.
Powrót do góry Go down
Cheolmin Seon
Cheolmin Seon
strażnik
21
in a world where you feel cold you gotta stay gold


Magazyn A5VB1Kw




https://puff.forumpolish.com/t97-cheolmin-seon-ft-taehyung-kim#124 https://puff.forumpolish.com/t107-cheolmin-seon#136 https://puff.forumpolish.com/t108-cheo#137
Cheolmin Seon
Lis
Re: Magazyn   ◈ Nie Lis 29, 2020 9:19 pm


    1,5 tygodnia przed misją

Cheo nie był niewiniątkiem. Również potrafił nieźle podpaść Radzie i sprawiać, że Lisa wywracała oczami. Tylko... Nigdy nie podpadł aż tak, by chcieli go wyrzucić i zostawić na pożarcie Odmieńcom. Jego żarty kończyły się na zabieraniu desek od kibla albo zostawianiu poduszki pierdziuszki na stołówce. Do głowy by mu nie przyszło, by marnować zapasy, które zostawili na czarną godzinę.
Obiło mu się o uszy, że typ specjalnej troski urządza imprezę w jakimś tajemniczym miejscu i że Trójki nie są tam mile widziane.
Po pierwsze: nienawidził Seamusa z całego serca. Jako strażnik dobrze znał typa, z którym ciągle były jakieś kłopoty. I zdecydowanie nie chodziło tu o kradzież desek z kibla dla dziewczyn.
Po drugie: jako strażnik czuł choć minimalną odpowiedzialność za całą dzieciarnię w ICID. Nie po to podjął się takiego zadania, by teraz wpierdalać suchary i razem z nimi walić konia do samogonu jadącego starą skarpetą.
Gdzieś po drodze złapał Munyeong, którą trzymał za rękę przez całą drogę i zapierdalał najszybciej jak tylko mógł, by spuścić wpierdol najgorszemu kucharzowi w historii. W zasadzie dobrze, że wziął ją ze sobą. Ktoś musiał go z Seamusem na koniec rozdzielić, prawda?
- 씹새끼... - warknął pod nosem, wreszcie puszczając koleżankę, a następnie ruszył w stronę Seamusa, którego... Zaatakował. Tak po prostu. Chwycił za fraki i zeskoczył z nim z kartonowego pudła, powalając na ziemię. A gdy już wspólnie znaleźli się na ziemi, dał mu prawy sierpowy prosto w ryj. I później jeszcze potrząsnął nim parę razy, żeby przypadkiem nie stracił przytomności.
O dziwo nie miał żalu do reszty. Zaczarowani cudownym ogłoszeniem pana Dwójki przybyli na imprezę niczym durne ćmy do światła. No może... Nieco krzywo spojrzał się na Nikky, która również zajmowała stanowisko strażnika, a aktualnie w najlepsze popijała bimber.

씹새끼 (ssibsekki) - skurwysyn
Powrót do góry Go down
Seamus T. Cotton
Seamus T. Cotton
Kucharz
24 lata
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie


Magazyn LrMQUsx




https://puff.forumpolish.com/t209-seamus-t-cotton https://puff.forumpolish.com/t210-seamus-t-cotton#665
Seamus T. Cotton
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 3:04 pm


Przyszli, tak jak sobie życzył. Może nie wszyscy powinni tu być, ale najwyraźniej Trójki porzuciły na ten moment rozpusty swoją wścibskość, na rzecz ewentualnego wykucia sobie dziur w pamięci po spożyciu bimberku. Gdyby miał tylko wolne ręce, pewnie zacierałby je jak tłoki w silniku, ale jadł właśnie suchara i starał się wyglądać jak kustosz upiornego muzeum w Transylwanii. Witał się i uśmiechał, zapraszał, odpowiadał na pytania. Sam nie skosztował ani kropli. Wiele mu ulatywało z jego precyzji nawet po paru łykach.
    Jeszcze nie. Nie warto było ryzykować.
    – Kopie jak mój stary zamknięty w bagażniku – odparł dziewczynie z Jedynek. Wszystko szło dobrze.
    Ale na horyzoncie pojawił się Cheolmin cały na biało. Chłopak bystry, czasem za bystry i z pewnością taki typ, który szorował kible szczoteczką do zębów i bałby się oglądać Scooby-Doo bez starych. Póki po prostu znajdował się w odległości rzutu granatem, mógł sobie tam stać. Nawet będąc Trójką – mógł tam stać. Ale nie, ten postanowił skrócić dystans, zakraść się niczym boa do cielaka i wgryźć się w tyłek. Nim Seamus zdążył policzyć ile lasek zaliczył i ile z nich było z tego powodu zadowolonych, wylądował na ziemi i dostał w ryj bez ostrzeżenia. Zdołał tylko jęknąć nerwowo, złapać się za policzek i poddać się wstrząsom, które na dokładkę przyszykował jego napastnik.
    Poczuł smak krwi w ustach.
    Udało mu się nawet podźwignąć samodzielnie z kolan, aby jak najszybciej usunąć się z pozycji poszkodowanego i stanąć z Cheo twarzą w twarz. Splunął w bok i wytarł twarz rękawem. Czuł jakby mu amputowano policzek, ale nadal się uśmiechał, jakby to on wygrał.
    – Ej typie, co ty odwalasz? Nie widzisz, że się bawimy? – rzucił głośno, udając rozgoryczenie i trochę bełkocząc z bólu – Co z ciebie za sztywniak? Jak nie chcesz, to mogłeś nie przychodzić. Daj nam trochę pożyć, co? Patrz na nich. Popatrz jaką im sprawiłem radość i chcesz im to teraz zabrać. Serca nie masz chłopie?
    Rozglądał się po wszystkich i szukał w nich wsparcia. Po chwili podszedł do Cheo bardzo blisko i poklepał po ramieniu.
    – Wytrę tobą chodnik, cwelu – szepnął mu do ucha.
    A potem złapał swojego suchara, lub to co z niego zostało i pogłośnił muzykę. Kolejną piosenką było The Search
    – Nie bądźcie miętcy jak wysrana plastelina, bawmy się!
Powrót do góry Go down
Munyeong Ahn
Munyeong Ahn
Medyk
21 lat



https://puff.forumpolish.com/t213-munyeong-ahn#844 https://puff.forumpolish.com/t226-munyeong-ahn#849
Munyeong Ahn
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 5:02 pm


Do Mun wieści o imprezie dotarły stosunkowo późno. Stąd jej zdziwienie, jak można być tak bezmyślnym, żeby marnować zapasy i stwierdzenie, że to już przesada. Bo mogła zrozumieć potrzebę wyszalenia się, zabawy, czy psikusów, ale nie marnowania zapasów, kiedy nie było wiadomo, jak zdobyć następne i czy w ogóle FEMA cokolwiek jeszcze im przyśle. To po prostu było kopanie sobie grobu. I kto to robił? Dwójka. Ktoś, kto powinien myśleć i ogarnąć swoim małym rozumkiem to, że jego pomysł to kompletny idiotyzm.
No, a skoro ona jednak myślała jeszcze chociaż odrobinę logicznie, to zamierzała znaleźć kogoś z rady i podkablować tę całą imprezę. No bo, przecież sama się nie rzuci na ludzi, którzy tam przyszli, była mała, drobna i zdecydowanie bardziej wolała jednak opatrywać rany, niż je zadawać. Po drodze jednak złapał ją Cheo, chwycił za rękę i pociągnął za sobą, aż musiała truchtać za nim, bo mu się załączył motorek w zadku, nie bacząc na jej krótkie nóżki. Czuła jednak, że chłopak jest wnerwiony, więc po prostu kicała za nim, wiedząc, że jak przyjdzie co do czego, to pewnie ona będzie musiała go uspokajać.
Przekleństwo wywarczane przed nosem i puszczenie w końcu jej ręki zwiastowało, że Cheo wyłapał wzrokiem osobę, przez którą się tak wściekł. Stanęła rozglądając się, gdzie ją Seon zaciągnął. Magazyn, ludzie dookoła, muzyka, jedzenie, bimber... No, to chyba trafiła na imprezę, którą chciała podkablować radzie. Cudownie. W międzyczasie Cheo zdążył doskoczyć do Seamusa i już mu dać po mordzie. Co on taki wyrywny. Ruszyła się, żeby podejść trochę bliżej i wyłapać moment, w którym mogłaby bezpiecznie wpierdzielić się miedzy nich, bo jeszcze im bezsensownych bójek brakowało. No i, bądźmy szczerzy, nie chciała sama oberwać, bo jak ona straci przytomność, to uszczupli się i tak mała gromadka medyków zdolnych ich poskładać.
— To może daj pożyć też innym? Ile się pobawicie? Godzinę, dwie? I co, zmarnujecie zapasy, które dałby nam więcej czasu na znalezienie więcej zasobów. Myślisz ty chociaż trochę? — No, nie mogła zostawić tego, że ta najdurniejsza z dwójek szukała jeszcze poparcia u innych. Próbowała więc przemówić do rozsądku innym, bo nie oszukujmy się, to oni będą potem wychodzić w poszukiwaniu zasobów. To wszyscy będą głodować, jeśli nie znajdą na czas więcej żywności.
— O tak, bawcie się i udawajcie, że świata nie ma, że nie będziemy potem przez waszą głupotę wszyscy głodować. Bądźcie nawet gorsi niż wysrana plastelina! — Prychnęła głośno, wcinając się Cottonowi w jego jakże zajebisty okrzyk.
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Magazyn Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 5:32 pm


Nina nie zdążyła sięgnąć po butelkę. Ktoś ją uprzedził, podniosła wzrok znad włosów, które opadały jej na twarz. Chciała zobaczyć, kto był taki odważny by zwinąć jej trunek przed nosem. No i się wyjaśniło, Archie. Tego się mogła spodziewać.
-Co za zbieg okoliczności, no ale nie ma się co dziwić, nie sądziłam że mógłbyś odmówić darmowego chlania. - Uśmiechnęła się do niego szczerze, dobrze, że był tutaj z nią. Przynajmniej nie będzie sama popierać ściany. Sięgnęła po plastikowy kubek, który Stark wcześniej wypełnił bimbrem. Miała zamiar dzisiaj wlać w siebie sporo alkoholu, potrzebowała rozrywki. Pociągnęła spory łyk i skrzywiła się okropnie, co to było za gówno. No, ale nie ma co wybrzydzać.
W magazynie pojawiało się coraz więcej osób. Nie ma się, co dziwić, każdy był chętny by wziąć udział w imprezie, w końcu rzadko kiedy działo się coś takiego. -Cześć. - Odparła do Nikki. Zaczyna się zbierać cała śmietanka towarzyska. - Dawno nie piłam takiego gówna, ale kopie jak sam skurwysyn. W sumie najważniejsze przecież by sponiewierało, za chwilę smak będzie nam obojętny.- Nie miała zamiaru obrazić twórców tego bimbru, podzieliła się jedynie swoją subiektywną opinią.
Reszta potoczyła się bardzo szybko. Pojawiało się coraz więcej osób, jeden z nowoprzybyłych wskoczył na organizatora całego zamieszania. Nina upiła spory łyk że swojego kubka. -No to zaczynamy przedstawienie. Jak obstawiacie, który wyjdzie gorzej z tego starcia? - Rzekła do Nikki i Archiego, bo oni stali najbliżej. Sama była ciekawa, jak ta sytuacja się rozwinie. Nie zamierzała się wtrącać, dobrze jej było tutaj na uboczu, gdzie zamierzała sobie po prostu dolewać bimbru.
Szczerze mówiąc, średnio ją obchodziło, że korzystali że wspólnych zapasów, przecież już niedługo jej i tak tutaj nie będzie, więc o co chodzi.
Powrót do góry Go down
Nikky Torres
Nikky Torres
Strażnik
22 lata
Magazyn A5b82b04de68ef4db6604a19e6d7ecde




https://puff.forumpolish.com/t153-nikky-torres https://puff.forumpolish.com/t182-nikky-torres#421
Nikky Torres
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 6:46 pm


No i wszystko wygładało dobrze. W końcu ona sama i chyba znaczna część osób tutaj, a przynajmniej takie miała wrażenia jak patrzyła na Ninę i Archiego i na nią samą, przyszła tutaj dla bimbru i możliwości pogadania z kimś przy okazji chlania, a nie po to by wyżerać zapasy, bimber chyba nie był niezbędny do przeżycia, że trzeba go było racjonować. Poza tym co im po stosach jedzenie, kiedy wszystkim przez brak możliwości jakiegokolwiek odreagowania zdrowo odpieprzy, tak, że Joker to będzie okaz zdrowia psychicznego? Tak właśnie myślała Nikky, stąd na spojrzenie jakie posłał jej Cheol odpowiedziała jedynie uniesieniem jednej brwi do góry.
-Jak kopie to najważniejsze, i tak nic co jemy i pijemy nie jest kurwa dla smaku odpowiedziała Ninie parskając lekko śmiechem.
No, ale potem oczywiście musiało się zrobić mało przyjemnie, według Nikky to takie rzeczy mogły się dziać pod koniec imprezy jak już wszyscy byli zdrowo najebani, a nie na samym początku.
-Puta merda, poważnie? rzuciłą patrząc na to jak Seamus oberwał. Wypiła resztkę bimbru który miała w szklance po czy westchnęła.
-Myślę, że Cheol, w końcu to strażnik. Ale wygram ja powiedziała po czym odstawiła szklankę na bok i ruszyła między Cheola i Seamusa, wymijając Mun, która stała blisko. Złapała ich obu za ramiona i pociągnęła w przeciwnich kierunkach, uważając by jednak żaden z nich nie wylądował wskutek tego na ścianie.
-Ej spokój caralhos. Żadnego okładania się po mordach. powiedziała patrząc to na jednego to na drugiego.
-Jedzenie wraca skąd przyszło, poza kilkoma sucharami i bimber zostaje. Jak ktoś ma z tym problem może spróbować dać mi po mordzie, ale musi liczyć się z odpowiedzią. Nie uszczuplamy zasobów, ale kurwa potrzebujemy też się rozerwać. rzuciła, mając nadzieję, że taki kompromis zadowoli ich. Cheol rzucał się o jedzenie, a Seamus chyba wie, że tto nie dla jedzenia ludzie tu przyszli. Problem rozwiązany.
Powrót do góry Go down
Alex Northug
Alex Northug
MG
Magazyn Sir_Jasper_II_-_Amanda




Alex Northug
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 7:50 pm


Powiedz, że kogoś nie chcesz na imprezie, to jest spora szansa, że wparuje po złości. Powiedz tak "kotu", to szansa wzrasta. To nawet nie było takie dziwne. Seamus powinien powiedzieć, że zaprasza Trójki bo będą mu potrzebne na imprze, to pewnie by się nie pojawiły.
"Cat logic" w pełnym wydaniu.

Choć w sumie sam nie kumał tego sektorowego ostracyzmu. Nina czy Archie byli widocznie nastawieni na zabawę, bardziej na wykop tu pracowała Munye, choć była z 'drugiego'. No i ten Cheo, co zaraz wziął się do nawalanki. Dziś był chyba światowy dzień ugryzienia przez coś w dupkę Azjatów.
Na wszystkich bogów, jak musiały dziś wyglądać takie Chiny...

Do magazynu Alex wślizgnął się już jakiś czas temu nie rzucając się w oczy i polując na alkohol. Jak to zwykle, na trzeźwo trzymał się na uboczu. Ale teraz trochę bardziej ośmielony przybliżył do grupki osób co imprezowała już chwilę.

- Ok Boomer - Alex skwitował wypowiedź Munyeong, tekstem z czasów młodości jego tatka. Po czym zasalutował szklaneczką bimbru i wlał w siebie zawartość. Z filozoficznym spokojem obserwował dojrzewająca między Cheo i Seamusem scysję.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Magazyn   ◈ Pon Lis 30, 2020 9:37 pm


Od wypicia, jednego kielicha tak dużo się wydarzyło, że aż przez chwilę pomyślał, iż to przez alkohol, może ktoś coś dosypal i ma halucynacje, ale nie.. To prostu trochę spinania dupy, trochę testosteronu i trochę estrogenu...z połączenia tych niezwykłych składników powstał kapitan Plastelina.
- Szczerze...mam to w członku. Ja jakoś nie głoduje, sucharka chętnie przekąszę po wykwitnym chlaniu, ale to tyle. Może pozanośmy to co jeszcze się nie popsuło do chłodni i wracajmy do zabawy?
Zupełnie nie rozumiał całej spiny wszystkich nowo przybyłych osób. Wkurzali go tacy ludzie, ale co zrobić, nie każdy tutaj miał mózg większy od mięśni. Na szczęście na posterunku była Pani Desperado Tarantino Rodriguez i zrobiła porządek z towarzystwem, tak mu się wydawało. Sam nie chciał się wbijać w tą niezwykła dyskusje i polał sobie i Nikki następna kolejkę.
- No to zdrówko parówko.
Szepnął do towarzyszki z sektora, by nie zwalniała tempa, niewiadomo kiedy będzie kolejna okazja by kulturalnie sobie odlecieć lub zezgonowac, gdy gestapo patrzy.
- Ja myślę, że to walka kogutow, trochę postroszą grzywę, a potem i tak usiada i będą pili. Zachowanie godne dzieci. Tak jakby mało zagrożeń czekalo na nas za murami...jak komuś nie pasuje to niech idzie...tam są drzwi.
Odpowiedział na pytanie zadane przez Nine, a następnie podniósł trochę głos, jednakże nie bawił się w darcie się na cały magazyn. Właściwie zastanawiał się po co krzyczeć, przecież tu jest tak dobra akustyka że wystarczy mówić kapkę głośniej niż normalnie. Tak jakby był w zoo i przechodził obok klatek z papugami. Zachował się trochę nietypowo bo on był tutaj gosciem, aczkolwiek po minie tej normalnej części zgromadzenia, sądził iż słusznie wygłosił swoją tezę. Chwilę potem wszedł jakiś rastaman, rzucił jakimś tekstem klasycznym dla kolesia, który ma wszystko gdzie i jedyne co Archie mógł zrobić to strzelić sobie facepalm.
- Dobra, możemy chociaż raz zapomnieć o podziałach, swoich zdolnościach i wieku i po prostu się napić, posłuchać muzyki i się wyczillować? Jezu ludzie, każdego dnia możemy umrzeć, nie traćmy tej nocy na głupie dyskusje. A i zgłaszam się na ochotnika żeby zanieść jedzonko prócz sucharów tam gdzie ich miejsce. Mamy kompromis?
Powrót do góry Go down
Berry Bell
Berry Bell
Na razie zwykły rekrut
15
Let's be clear, we know the end is near, at least the past has passed away


Magazyn 3b347e9338b2f34425cac2b1feb11abcfaac47d6




https://puff.forumpolish.com/t235-barbara-berry-bell https://puff.forumpolish.com/t236-berry-bell
Berry Bell
Zając
Re: Magazyn   ◈ Wto Gru 01, 2020 11:03 pm


Tak, to był ten legendarny dzień podczas którego Berry miała spróbować być zdrowo funkcjonującą nastolatką i pójść na imprezę. To nie był dobry pomysł. To stanowczo nie był dobry pomysł, ale to nigdy do tej pory nie powstrzymywało Berry przed robieniem głupich rzeczy. Miała zamiar pójść do gigantycznego skupiska ludzi, których nie znała, stać pod ścianą i fatalnie się bawić przez kilka godzin, zanim dojdzie do wniosku, że już może się ulotnić.
Jako pocieszenie wzięła ze sobą swoje papierosy - zostało jej już tylko pół paczki. Zdobywanie ich w środku apokalipsy było jeszcze trudniejsze, kiedy miało się piętnaście lat, nie mogło wychodzić na misje i trzeba było kryć się z nałogiem przed połową ICID. Kilka miesięcy temu udało jej się wymienić prowizorycznymi petardami za paczkę tytoniu, to chyba była najlepsza transakcja jej życia. Berry tęskniła za tym komfortem psychicznym posiadania zapasu fajek. Teraz, przed każdym odpalonym papierosem zastanawiała się, czy to faktycznie jest tego warte.
Pognieciony, plastikowy kubeczek w jej dłoni chyba nie miał zamiaru udzielać jej odpowiedzi. Ciągle był w jakiejś jednej trzeciej wypełniony bimbrem - Berry napełniła go, kiedy w okolicy butelki nie stał akurat nikt, kto mógłby ją zatrzymać. Alkohol okazał się być gorszy niż się spodziewała i jakoś nie mogła się zmusić do wypicia reszty. Co inni w tym widzieli? Pół sali, łącznie z Niną i jej grupką znajomych, zdawało się dobrze bawić... A przynajmniej tak było, dopóki jeden ze strażników nie wpadł do sali i nie zaczął bić gospodarza. To chyba nie do końca było to, co powinni robić strażnicy. Pewnie nie był tutaj oficjalnie, bo wtedy nie pozwalałby sobie na coś takiego. Chyba. Chuj wie, tak w skrócie.
Słysząc dalszą dyskusję i kolejne propozycje, Berry zostawiła swój kubeczek (lepiej nie zwracać z nim na siebie uwagi, tak na wszelki wypadek) i w końcu odeszła parę kroków od ściany. Miejmy nadzieję, że cały budynek B się teraz nie zawali. Dziewczyna odchrząknęła, próbując choć trochę na siebie zwrócić uwagę.
- Pójdę odnieść to jedzenie, i tak nic nie robiłam - zaproponowała w nagłym przypływie altruizmu. Wracając skoczy na fajkę - a może w ogóle nie wróci, zależy jak rozwinie się sytuacja.
Powrót do góry Go down
Cheolmin Seon
Cheolmin Seon
strażnik
21
in a world where you feel cold you gotta stay gold


Magazyn A5VB1Kw




https://puff.forumpolish.com/t97-cheolmin-seon-ft-taehyung-kim#124 https://puff.forumpolish.com/t107-cheolmin-seon#136 https://puff.forumpolish.com/t108-cheo#137
Cheolmin Seon
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sro Gru 02, 2020 11:16 am


Pieprzeni egoiści.
On też cierpiał z powodu braku normalnego dzieciństwa. Siedział tu już 10 lat, przeżywał pierwsze miłości właśnie za murami ICID, pierwsze bunty, które musieli wyciszać naukowcy i terapeuci, których nigdy wcześniej nie widział na oczy. Za jego mamo-nianię robił Japończyk, dr Yamada, który zajmował się badaniami związanymi ze zmianą młodego organizmu po ugryzieniu bądź sztucznemu zarażeniu w szpitalnych warunkach. Zawsze wtedy, gdy było mu źle, Yamada kiwał ze zrozumieniem głową i klepał go po ramieniu, uśmiechając się ciepło. I tyle.
Co z tego, że zostało mu już tylko parę lat życia? W ICID znajdowała się cała chmara innych dzieciaków. Na przykład... Taka Berry, która zaraz miała rozpocząć szkolenie militarne. Musiała nauczyć się jak żyć, jak dbać o innych i jak się zachowywać, by nie sprawić, że skończą tak, jak dorośli podczas Czarnego Początku.
Jaki przykład dawali inni, robiąc imprezę z ostatnich zapasów, których już i tak było tyle, co kot napłakał? No dobra... Może sam nie zachował się zbyt dobrze, dając Seamusowi w ryj, ale... On też nie mógł wytrzymać. On też miał - o dziwo - uczucia, które trzymał w środku zbyt długo, by patrzeć na to wszystko jedynie obojętnym wzrokiem.
Nagle poczuł, jak ktoś mocno łapie go za ramię i zmienia jego położenie. Musiał wesprzeć się na nogach, by podczas tego manewru nie wylądować nagle na podłodze. Zamrugał parokrotnie, robiąc minę niezadowolonego bachora i posłał wściekłe spojrzenie strażniczce, a następnie Seamusowi, który zapewne cieszył swój durny ryj jak ostatni debil.
- Zostają tylko suchary i bimber - powtórzył zaraz po dziewczynie. - I myślę, że już możesz mnie puścić, wiesz? - uniósł ramię, za które go trzymała. Będzie grzeczny. Chyba.
Gdyby nie ingerencja Nikky, przywaliłby Cottonowi raz jeszcze. A może nawet dwa. Trzy?
- Dzięki - zwrócił się do Berry, która zaoferowała pomoc w związku z wyniesieniem konserw, mielonek i innych dóbr. Jeżeli Nikky go puściła, zapewne podszedł do nastolatki i pomógł jej wszystko ułożyć w pierwszym lepszym kartonowym pudle.
Sam nie zamierzał chlać tego samogonu. Nie tylko z tego powodu, że miał cholernie słabą głowę. Śmierdział na pół kilometra. W zasadzie to... Miał jakiś taki dziwny zapach. Zdecydowanie różnił się od innych alkoholi, których miał okazję próbować.
Powrót do góry Go down
Seamus T. Cotton
Seamus T. Cotton
Kucharz
24 lata
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie


Magazyn LrMQUsx




https://puff.forumpolish.com/t209-seamus-t-cotton https://puff.forumpolish.com/t210-seamus-t-cotton#665
Seamus T. Cotton
Lis
Re: Magazyn   ◈ Sro Gru 02, 2020 6:51 pm


Przeszywał wzrokiem nie tylko Cheo. Ta dziewczyna, która była z nim, ona wyglądała na kapusia. A kapusiom mógł pokazać tylko jedno – gilotynę pod szyją. I szybko zmienił ton i swoją postawę. Dość. Uśmiechał się mimo obolałej twarzy, przyciskając do policzka zimną butelkę. Gdyby mógł zwalczyć w sobie chęć kolejnego niechlujnego splunięcia pod nogi Cheo, pewnie by to zrobił, ale nie potrafił. Na szczęście dobre aniołki czuwały i cieszył się z postawy obrońców imprezy. A potem odwrócił się wesoło do zebranych i zatańczył w rytm muzyki.
    Pozostawił całą akcję za sobą, bo czynienie z jednego głupiego przywalenia w mordę istnego przedstawienie, było jak nazywanie gówna czekoladą. Serce wyrywało mu się z piersi na widok tego, jak bardzo smakuje wszystkim bomber. Przecież sam go przyrządził, sam doprawił, ale sam go już nie pił. Nie był głupi.
    – Macie racje, po co nam podziały, po co nam agresywna Trójka, której ja na pewno nie zapraszałem. Jak chce wyjść, to nasza droga Jedyneczka może pomóc mu zaraz znaleźć się na księżycu, tak, tak? A tak w ogóle to myślicie, że te staruchy się tam u siebie nie obżerają? Myślicie że ICID takie święte? Nam dają ochłapy, a sami pewnie wpierdalają dewolaje, tfu. Myślcie za siebie, tak jest!
    Zaśmiał się w głos, prawie kuląc się na podłodze. Co z tego, że bolało, co z tego że gapili się wszyscy. Chciało mu się śmiać. Gdy ostatnim razem chciało mu się tak samo śmiać, też dostał w mordę. Ale to było dawno, na pogrzebie babci. Nikt nie rozumiał jego rozbawienia, nawet kiedy im opowiedział, co się stało. Narysował babci kutasa na brzuchu w domu pogrzebowym. Przecież całe życie dziadek mówił, że babcia to była baba z jajami. W pewien sposób oddał jej cześć, a ci głupi nic nie rozumieli.
    – Jak macie życzenie muzyki własnej, to walcie. Nie wiem Chopin, Lady Gaga, a może k-pop, co? – Wszedł na swoje pudło i uniósł butelkę do góry. – No i zdrówka, moje chodzące pojemniki na robaki! Zostanie po nas tylko piach, kości i robactwo. Niech żyją robaki, a świat niech się kończy dzisiaj!
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Magazyn Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 3:31 pm


Przedstawienie trwało. Nina nie miała zamiaru się mieszać w nieswoje sprawy. W końcu nie przyszła tutaj po to, aby zajmować się kłótniami. Chciała po prostu skorzystać z darmowego alkoholu i nieco wyluzować, bo ostatnio męczyło ją coraz więcej dziwnych myśli. Musiała to jakoś z siebie zzrzucić, a alkohol wydawał się najszybszą drogą do odstresowania. Pewnie jutro będzie tego żałować, dzisiaj jednak miała zamiar się spić. Wygrzebała z kieszeni papierosa i wsadziła go sobie w usta, zaciągnęła się dymem. Tylko tego brakowało jej do szczęścia. Upiła spory łyk bimbru, powoli zaczynała kończyć pierwszy kubek. Sięgnęła więc po butelkę i dolała sobie do pełna. Jeszcze z dwa takie kubki i będzie po niej, wiadomo jak działa bimber. Atakuje znienacka.
- Może mają za mało adrenaliny, albo chcą się popisać? - wzruszyła ramionami, tak naprawdę nie wiedziała co jest motywacją do bójki. Miała wrażenie, że Cheo próbuje udawać bohatera, który ma zamiar uratować ich wszystkich przed zagładą. Niesamowite, tak czy srak prędzej, czy później, bez różnicy, czy zjedzą teraz po sucharku zabraknie im kiedyś tych zapasów. Zamiast jęczeć i zabraniać im korzystać z wspólnego jedzenia, może warto wybrać się na poszukiwania na zewnątrz, żeby znaleźć coś więcej.
Obserwowała Archiego, który włączył się do dyskusji. Tego to się po nim nie spodziewała. Upiła kolejny łyk bimbru z kubka i ponownie zaciągnęła się głęboko dymem. Chyba zaczynali dochodzić do jakiegoś porozumienia, niech sobie robią co chcą, byleby jej nie zabierali dzisiaj alkoholu.
W pobliżu zaczęło się pojawiać coraz więcej osób, wśród nich dostrzegła Barb. Co ona tutaj właściwie robiła, czy naprawdę sądziła, że to jest odpowiednie miejsce dla tak młodej osoby. Kiedy się odezwała, wbiła w nią swój wzrok. Nie odezwała się ani słowem, jednak spojrzenie.. Było mordercze, sugerowało by oddaliła się do swojego pokoju, bo może zapłacić życiem. Jak na razie nie miała zamiaru zwracać jej uwagi przy takiej ilości osób, jeszcze jej się uda zaciągnąć ją na bok, wtedy może być pewną, że wyrzuci jej to wszystko, co myśli o jej obecności w tym miejscu. Jednym haustem wlała w siebie zawartość kubka, była zirytowana.
-Lej.. - Przesunęła kubek w kierunku Archiego. Jej głos sugerował, że lepiej się jej teraz nie sprzeciwiać, na twarzy malował się grymas, a miało być tak pięknie.
-Jak wspaniale, że panowie się już dogadali. Koniec tej dramy, księżniczki? - Rzuciła w sumie w eter. Czas najwyższy skończyć to bezsensowne pierdolenie i zająć się tym, po co tutaj przyszli.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Mistrz Gry
Admin
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 6:30 pm


Otępienie spowodowane mocą alkoholu, zostało doprawione czymś niespodziewanym, tak jak nikt nie spodziewa się cytryny w zupie pomidorowej. Wybrani imprezowicze – niektórzy bardziej, niektórzy mniej – odkryli, że dzieje się z nimi coś dziwnego. Zaczęło się od nie wyczuwalnego, niepozornego rozszerzenia źrenic i uczucia suchości w ustach. Ale kto nigdy tego nie czuł po popijawie? W końcu mocny bimber wysuszał gardło, ale tym razem to nie on był głównym sprawcą. W szeregi objawów szybko przystąpiło silne pocenie się, chociaż nagle nikt nie włączył dodatkowego ogrzewania.
Kolejne objawy, które spływały na tych, którzy skosztowali alkoholu, zależały od tego ile postanowili się nim poczęstować.
    Archie zaczał odczuwać nagłe zmęczenie i otępienie, wydawało mu się, że przedmioty zbliżają się i oddalają, jakby pulsowały mu przed oczami. Ledwie trzymał się na nogach i czuł, że nadchodzi coś jeszcze gorszego.
    Nikky chociaż wypiła dużo, nie przestała być Jedynką, jej obiawy skończyły się na lekkich zawrotach głowy i poczuciu senności.
    Alexowi zaczęło się zdawać, że czas nagle zwolnił, oprócz tego oczywiście poczuł, że poci się bardziej niż przeciętny koń po całej zmianie w kopalni, nie mógł opanować drżenia.
    Nina – ta się dopiero doszykowała – Zaczęła silnie dygotać, przed oczami obrazy zaczynały rozmazywać się jakby zaszły mgłą, oddalały się i zbliżały, jakby miały się na nią zawalić, poczuła duszności i targnęły nią torsje.
    Berry, która nie mogła znieść niezbyt wyszukanego smaku, zakończyła z objawami pocenia i lekkiej senności.
    Pozostali, którzy nie spróbowali ani kropli, nie zaznali żadnych objawów.
Powrót do góry Go down
Seamus T. Cotton
Seamus T. Cotton
Kucharz
24 lata
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie


Magazyn LrMQUsx




https://puff.forumpolish.com/t209-seamus-t-cotton https://puff.forumpolish.com/t210-seamus-t-cotton#665
Seamus T. Cotton
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 6:35 pm


Pierwsze objawy pojawiły się jak grzyby po deszczu – o zgrozo – na myśl o grzybkach i patrząc na te fioletowiejące twarze, Seamus parsknął śmiechem raz jeszcze i nie mógł już dłużej ukrywać niczego. Tylko szarak by się nie domyślił, że to on stał za wszystkim, a cała impreza z sielanki zmieniła się w koszmar. Odstawił swoją butelkę, która nagrzała się już od policzka i nie dawałą ukojenia. Teatralnie się ukłonił i pogratulował sobie sprytu i w milczeniu suszył zęby jak do publiczności.
    – No słuchajcie, tego się nie spodziewaliście.
    Poklepał Ninę po ramieniu z udawaną czułością i podstawił jeszcze jeden kubeczek do picia. Podbnie zrobił i reszcie załogi. Nawet tym, którzy nie wypili ani kropli.
    – Co tam? Fajnie, nie? A może jednak, a może łykniesz?
    Zakręcił się na pięcie i postanowił przemaszerować przez magazyn, aż do samej taśmy z kasety VHS. Zapachniało mu latem i momentem, kiedy kumple spili go trefnym alkoholem, teraz czuł satysfakcję, jakby to na nich się zemścił. Wierzył w Boga i Niebo, oczywiście że tak. Koledzy na pewno trafili gdzieś do Krainy Umarłych. Dlatego w myślach kazał im na to patrzeć i śmiał się aż do czerwoności uszu.
    – Baby z was – wyjął z kieszeni zawiniątko i odpakował. Ukazał się ich oczom jakiś czerwony grzybek. – Niby taki niepozorny muchomorek, a kopie jak pojebany. To co, włączamy teraz coś wesołego najlepiej. A znacie to?
    Z głośników rozbrzmiało Happy
Powrót do góry Go down
Munyeong Ahn
Munyeong Ahn
Medyk
21 lat



https://puff.forumpolish.com/t213-munyeong-ahn#844 https://puff.forumpolish.com/t226-munyeong-ahn#849
Munyeong Ahn
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 7:24 pm


Egoiści. Po prostu otaczali ich sami egoiści, bo co ich obchodzą inni, jak oni sami niedługo umrą i nie będą się musieli niczym przejmować. Z takim ich podejściem, to mogliby ich równie dobrze wywalić poza mury ICID i niech sobie radzą sami, skoro nie potrafią żyć w społeczeństwie i jakkolwiek próbować się zaopiekować młodszymi. Pomyśleć o ich przyszłości, a nie tylko o własnej dupie i wygodzie.
Nikky rozdzieliła chłopaków i pilnowała, żeby się sobie ponownie nie rzucili do gardeł, więc ona przesunęła się bliżej Cheo, żeby pociągnąć go trochę dalej. Żeby czasem nie wpadł na pomysł, żeby jeszcze na jedynkę wskoczyć. Alexa zignorowała, nie mając ochoty wdawać się w polemikę z kimś, kto najwyraźniej, jak Seamus, nie potrafił używać ani odrobiny empatii i mózgu. Przynajmniej mieli jakiś kompromis. Chociaż i on nie był idealny, jak to każdy kompromis. A sam bimber capił na tyle, że Mun nawet nie miała zamiaru go próbować. Jak coś dziwnie capiło to najczęściej było po prostu zepsute i nie należało tego spożywać, proste.
Spojrzenie, którym przeszywał ją Seamus spotkało się z jej własnym, chłodnym wzrokiem. No niech spróbuje jej pokazać stryczek, to zobaczy, na ile medyk nie lubiący walczyć wyszkolił się w samoobronie. Bo Mun może i nie przepadała za walką, ale była też zbyt ambitna i uczyła się tego, co jej kazali. Takie skrzywienie, że robiła, co trzeba było.
— W przeciwieństwie do Ciebie, te "staruchy" w większości myślą o innych i próbują zrobić coś pożytecznego, więc to, o czym pierdolisz to brednie. — Prychnęła, bo była pewna, że Lisa, czy inni na górze nie nadużywają swojej władzy, a to Seamus po prostu wymyśla głupoty.
I może wszystko by się rozeszło po kościach i by sobie poszli, kiedy załatwili sprawę i większość zapasów została władowana do kartonu przez Cheo i Berry, ale nie. Seamus znowu się odezwał, zachowując się trochę jak psychiczny. Kiedy stawił przed nią kubeczek tak jakoś z odruchu go chwyciła i po chwili zastanowienia chlusnęła zawartością w gospodarza imprezy. O, tak, miała odrobinę satysfakcji z tego, bo po tym jego chorym śmiechu tym bardziej nie miała ochoty w ogóle dotykać tego alkoholu. A słysząc i widząc muchomora, krew ją zalała. No jak nic, miała już ochotę zrobić na Seamusie wiwisekcję. Bez znieczulenia. Pozornie spokojnym krokiem ruszyła do chłopaka, ukrywając to, jak wściekła była, by tuż przy nim zmienić wyraz twarzy, posłać mu wściekłe spojrzenie i wyprowadzić cios prosto w jego żołądek. Potem próbowałaby zabrać muchomorka i odsunąć się samej, na bezpieczną odległość, bo ten cios był zarówno upuszczeniem wkurwu, jak i zapobiegawczym strzałem, żeby aby nie zwiał. Niech się nim wkurwiony tłum zajmie. Ona miała lepsze rzeczy do roboty, jak na przykład próbę rozpoznania grzyba i ewentualnych efektów ubocznych, jakie mógł wywoływać, by wiedzieć, jak zająć się innymi.
— Rzygać. Natychmiast. I tak was pewnie będzie czekało płukanie żołądków, ale wyrzucenie z siebie jak największej ilości tego gówna będzie dobrym pomysłem. — Podniosła głos, żeby każdy ją usłyszał.
Pierwsze co najlepiej było zrobić, kiedy ktoś nażarł się czegoś prawdopodobnie toksycznego. Powinni ją posłuchać, w końcu była medykiem, a każdy słyszał, jak Seamus mówił o muchomorkach. Przy okazji rozejrzała się po tych, którzy pili bimber, żeby wyłapać ewentualne objawy, a przysypiających próbować zmusić do zachowania przytomności.
Powrót do góry Go down
Archie Stark
Archie Stark
Nic
23
Si Vis Pacem, Parabellum





https://puff.forumpolish.com/t227-archie-stark?nid=1#884 https://puff.forumpolish.com/t229-archie-stark#886
Archie Stark
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 7:36 pm


Jakim bezmyślnym czopkiem był Archie, przez to że dał się tak załatwić takiej pizdzie. Już myślał że ludzie w tym ośrodku zaczną normalnie się zachowywać, ale nie... Wszystko jest jak zwykle po co kogoś poszanować, pobawić się wspólnie, wszystko to jebany podstęp. Po nagłym ijo ijo w głowie, zrobiło mu się niedobrze.
- Głupi chuj...
Powiedział przez żeby i podszedł do Niny. Widząc zachowanie Seamusa w stosunku do niej, doszedł do wniosku że nie może tak być i strzelił go po lapach wyrzucając ten kubek z jego ręki, niezależnie od reakcji Niny. Chociaż w sumie w tym momencie jaka może być jej reakcja jak wystrzeliło ją z butów. Jeśli również jemu zaproponował ten shit, reakcja była identyczna.
- Ale Ty jesteś jebana żmiją, aż żałuję że stawałem po Twojej stronie Ty jebany ciulu.
Spojrzał w kierunku osób, które były bardziej sprawne i zasugerował im spojrzeniem, że może coś by zrobili. Dodatkowo wziął Nine pod ręce i przesunął pod ścianę w pozycji leżącej bocznej, włożył palec w buzi, aby zwymiotowała i jeśli się udało to zrobił dokładnie to samo sobie.
- Tutaj nie może być normalnie, zawsze jakiś idiota coś wymyśli.
Zdenerwowany czekał na rozwój akcji, miał nadzieję że Nikky spacyfikuje niegroźnego głupka oraz że Ninie nic nie będzie. Po co tu przychodził...
Powrót do góry Go down
Nikky Torres
Nikky Torres
Strażnik
22 lata
Magazyn A5b82b04de68ef4db6604a19e6d7ecde




https://puff.forumpolish.com/t153-nikky-torres https://puff.forumpolish.com/t182-nikky-torres#421
Nikky Torres
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 10:27 pm


Nikky przypatrywała się temu co się dzieje i o ile jeszcze przed chwilą powiedziałaby, że Cheol ma tylko trochę racji bo czepia się imprezy, do której Brazylijka uważała, że po prostu mają prawo, żeby psychicznie odreagować i nie zwariować, to tak wraz z rozwojem wydarzeń, zaczynała coraz bardziej przyznawać mu rację, głównie dlatego, że jak patrzyła na Seamusa, to nawet bez jakiejś dużej wiedzy w tym zakresie wydawało się jej, że facet już ześwirował i taka jedna impreza to już zdecydowanie za mało i za późno, żeby mu pomóc. Dodatkowego bimbru nie przyjęła głównie dlatego, że nie lubi jak jakikolwiek facet nakłania ją czy raczej zmusza do czegokolwiek.
Potem Seamus przemaszerował przez całe pomieszczenie i wyjął jakiegoś grzybka. Nikky nie znała się za bardzo na tym, jako nastolatka zanim zaczął się ten koszmar to co najwyżej piła i paliła trawkę, wiedziała jednak, że taki grzybek może wywołać halucynacje. Sama chyba właśnie zaczynała odczuwać jego skutki bo zakręciło się jej lekko w głowie, oraz poczuła się senna. Na szczęście nie było to nic z czym nie mogła sobie poradzić, wiedziała, jednak, że jest jedyną jedynką, innych więc uderzyło to mocniej. Zobaczyła idącą w kierunku Seamusa Mun i to jak uderzyła go w żołądek. Bardzo dobrze, ale to nie koniec tego co spotka tego debila. Ruszyła w ich kierunku trzymając wzrok na Mun, jakby to ją właśnie chciała ukarać za to co ta właśnie zrobiła. Kiedy do nich doszła, położyła nawet lewą rękę na ramieniu Mun i zrównała się z nią po jednak tylko by wyprowadzić cios krawędzią otwartej dłoni w twarz Seamusa, a jeżeli jakimś cudem się uchyliła to po prostu podcięła mu nogi swoją nogą i brutalnym naparciem na jego. Tak czy inaczej miała nadzieję, że chłopak znalazł się na ziemi, a kiedy to się stało po prostu usiadła na jego udach. Mun i Cheol dużo lepiej pomogą od medycznej strony, ona się na tym nie znała, ona mogła dopilnować by Seamus nie uciekł i nie zniszczył dowodów. A skoro mowa o dowodach to wyciągnęła z jego dłoni grzybka i podała Mun, może się jej przydać. Dobrze, że zebrała się w sobie na chwilę bo znów jak już na nim siedziała dopadły ją zawroty głowy. A kiedy usłyszała jak Mun mówi o rzyganiu uśmiechnęła się lekko i nachyliła do Seamusa.
-I kto teraz płacze jak baba? założyła, że jednak trochę jęczy z bólu.
-Mam dla Ciebie coś jeszcze filho da puta powiedziała, po czym zgodnie z poleceniem Mun zmusiła się do rzygania, celując tak by trafić w głowę Seamusa. Miała nadzieję, że przynajmniej jej jako jedynce uda się dzięki temu bez płukania żołądka. No i Seamus zadarł z Nikky, a tego się nie robi. Po prostu.
Powrót do góry Go down
Berry Bell
Berry Bell
Na razie zwykły rekrut
15
Let's be clear, we know the end is near, at least the past has passed away


Magazyn 3b347e9338b2f34425cac2b1feb11abcfaac47d6




https://puff.forumpolish.com/t235-barbara-berry-bell https://puff.forumpolish.com/t236-berry-bell
Berry Bell
Zając
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 11:16 pm


Berry naprawdę nie miała dużych wymagań. Ona chciała tylko wziąć jedzenie, cichaczem ulotnić się z imprezy i sobie spokojnie zapalić. Nie miał jej powstrzymać ani morderczy wzrok Niny, ani to, że nie chciała, żeby nawet Cheo widział jak pali, teraz, kiedy próbowała udawać porządną. Powiedziałaby, że musi iść do łazienki czy wymyśliłaby jakąkolwiek inną słabą wymówkę, poradziłaby sobie. Ale nie. Oczywiście, ten wieczór musiał być jeszcze bardziej zjebany.
Już od dłuższej chwili Berry czuła się nieco dziwnie, ale myślała, że to po prostu kwestia tych dwóch łyków bimbru, który w siebie wmusiła. Nie miała pojęcia jak szybko ludzie stawali się pijani. Liczyła, że chłodne, nocne powietrze ją pobudzi. Dopiero dziwny monolog Seamusa uświadomił ją, że coś było mocno nie tak. W pierwszym odruchu chciała mu dać w mordę, ale kiedy odwróciła się, zobaczyła w jakim stanie jest Nina. Berry przez sekundę zmroziło. Przed oczami stanął jej Charles z całym ciałem pokrytym czarnymi żyłkami, rzucający się po ziemi w jednym ze swoich napadów, jeszcze zanim zrobiło się naprawdę źle i rzadko kiedy bywał sobą. Berry zamrugała, szybko pozbywając się tego widoku sprzed swoich oczu. Nie miała teraz czasu na jakiekolwiek głupoty. Szybko podeszła do Niny, już ktoś się nią zajmował. Dobrze, jeśli zacznie wymiotować nie zadławi się. Powinna zacząć, może jej stan się nie pogorszy. Berry spróbowała ocenić jej stan korzystając ze swojego talentu medycznego, choć raz się na coś przyda. Intuicja podpowiadała jej, że skoro Nina wydawała się średnio przytomna i już mocno drżała, jeśli jej się pogorszy mogłaby dostać napadu padaczki. Czy to miało jakikolwiek sens? Berry nie była pewna, wydawało jej się że to się może stać przy zatruciach grzybami. W każdym razie lepiej przesadzić niż zrobić za mało. Dziewczyna zaczęła odsuwać jakieś ewentualne przedmioty leżące przy Ninie. No cóż, ściany nie odsunie.
- Pomóż mi ją przesunąć dalej od ściany - powiedziała do chłopaka, który kręcił się obok. Jeśli nie miał zamiaru pomóc, no cóż, Berry miała zamiar sama sobie poradzić. Nie było sensu czekać, jeśli Ninie faktycznie miałoby się pogorszyć. Ostatnie czego potrzebowała, to jakiegoś urazu głowy.
Berry wiedziała, że trzeba będzie lecieć po prawdziwych sanitariuszy, ale na ten moment nie miała zamiaru stąd się ruszać. To by oznaczało zostawienie Niny samej, a ten moment piętnastolatka nie miała zamiaru tego robić.


Ostatnio zmieniony przez Berry Bell dnia Czw Gru 03, 2020 11:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Nina Romanov
Nina Romanov
trener walki bronią białą
24
Born to be wild


Magazyn Tenor




Nina Romanov
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 11:30 pm


Nina od samego początku twierdziła, że bimber smakuje jak gówno. Nie przeszkadzało jej to jednak, by wypić jego największą ilość wśród zgromadzonych. Romanov miała już to do siebie, że potrafiła zacisnąć zęby i bez narzekania wykonać zadanie. Tak było i tym razem, jej zadaniem było wlać w siebie, jak najwięcej alkoholu.. tego się trzymała. Chciała się jedynie dobrze bawić i choć na moment zapomnieć o rzeczywistości.
W pewnym momencie wszystko jakby przestało mieć znaczenie. Miała świadomość, że bimber jest zdradliwy, nie spodziewała się jednak czegoś takiego. Zaczęła dygotać, nie mogła nad tym zapanować. Nie znosiła tego uczucia, nie mogła się pogodzić z tym, że nie może zapanować nad swoim ciałem. Przed oczami miała mroczki, wszystko zaczęło jej się rozmazywać i wirować. Za szybko... coś było nie tak. Tyle była w stanie zrozumieć. Wtedy poczuła, że ktoś klepie ją po ramieniu.. podniosła wzrok, chociaż już niemal zginała się wpół. Dodał im coś do tego, jak nic. Jeszcze się jej nie zdarzyło tak szybko odpaść. Ty jebany fiucie.. - Nie zdążyła dokończyć tego, co miała zamiar powiedzieć, bo po prostu zwymiotowała na Seamusa, który to chwilę wcześniej klepał ją po ramieniu. Z jej wyostrzonymi zmysłami, najpewniej nie miała najmniejszego problemu, żeby to zrobić. Może na coś się przydały. Po chwili próbowała złapać głęboki oddech, zaczęła mieć bowiem również duszności. Co za pojebany dzień. Miała ochotę jedynie choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i pozwolić sobie na coś więcej, jak widać, znowu jej nie wyszło. Była bliska omdlenia, bo chyba wypiła najwięcej tego kurestwa z wszystkich tutaj obecnych. Wspaniale Nina.
Poczuła, że ktoś pomaga jej zmienić miejsce, spod włosów, które opadały jej na twarz zauważyła, że był to Archie. No, w sumie nie zdziwiła się specjalnie. Kto inny by się o nią troszczył..
Leżała więc sobie teraz grzecznie pod ścianą, w pozycji bocznej ustalonej, z palcami jednej z dwóch osób, która ją tutaj obchodziła w gardle, co za romantyczne spotkanie. Zapewne, gdy poczuła ciało obce w swoim przełyku, to ponownie zwymiotowała gdzieś przed siebie. Miała nadzieję, że Barb tego nie widzi, na pewno widziała.. nie ma co się oszukiwać. -Chcę do siebie... - Odparła skulając się przy tej ścianie, przy której się znalazła. Złożyła mocno ręce przy brzuchu, najwyraźniej nie za dobrze się czuła. Co za pojebany dzień. Nie obserwowała już nawet towarzystwa, nie miała siły. Zauważyła jedynie, że poza Archim pojawiła się przy niej Berry. Okropnie się czuła z myślą, że to ona się nią opiekuje, a nie przeciwnie. Przecie to Romanov powinna być dla niej opoką nie w drugą stronę.
Powrót do góry Go down
Cheolmin Seon
Cheolmin Seon
strażnik
21
in a world where you feel cold you gotta stay gold


Magazyn A5VB1Kw




https://puff.forumpolish.com/t97-cheolmin-seon-ft-taehyung-kim#124 https://puff.forumpolish.com/t107-cheolmin-seon#136 https://puff.forumpolish.com/t108-cheo#137
Cheolmin Seon
Lis
Re: Magazyn   ◈ Czw Gru 03, 2020 11:36 pm


No i masz babo placek. Że niby impreza organizowana przez tego zjeba miała być normalna? Nic z tych rzeczy. Bimber capił czymś, czego Cheo nie znał. Takiego muchomora może widział raz na swoje oczy, ale nigdy nie zastanawiał się bardziej jak takie coś może pachnieć. Nie skojarzył sobie tego zapachu, rozcieńczonego w napoju bogów. Po prostu... Stwierdził, że alkohol ma w sobie jakiś dodatek, dzięki któremu szybciej się upiją. Tylko upiją. A nie zaczną padać jak muchy.
Miał ochotę zabić Seamusa. Rzucić mu się do gardła i zacisnąć z całych sił, aż by mu oczy z tej mordy wylazły i wypłynęły na policzki. Oczami wyobraźni widział jak wali jego głową o posadzkę dopóki nie straci przytomności. Kto w ogóle tu wpuścił tego wariata? Nie lepiej było go zostawić na pożarcie Odmieńcom? I dlaczego ktoś z góry w ogóle dał mu stanowisko kucharza? Teraz mógł być pewny, że przez taką akcję spadnie na agenta, jeżeli w ogóle dobrze pójdzie. Ciekawe co zadecyduje Rada gdy dowie się o całej tej sytuacji...
Czym prędzej przerwał pakowanie rzeczy do pudełka i zaczął się rozglądać po towarzystwie. Najgorzej z nich wszystkich chyba wyglądała Nina.
Rzucił to pudełko z konserwami w pizdu, wodząc wzrokiem po nastolatce, która ruszyła w kierunku Rosjanki. Była Dwójką, mogła pomóc, ale... To nie był zbyt dobry pomysł.
- Hej, Mun się nią zajmie, teraz skup się na sobie, okej? - rzucił do Berry, odszukując wzrokiem przyjaciółkę, na którą machnął ręką. - Palec pod budkę bo za minutkę... Nie, to zdecydowanie nie to. Paluch w mordę i rzygaj - teraz brzmiał nieco bardziej poważnie. Jego wzrok mówił (krzyczał), że ma rzygać, bo inaczej zabierze jej ostatnią paczkę papierosów.
Nie wiedział jak szybko trucizna rozchodzi się po ciele. Nie wiedział też czy skutki przyjęcia tego paskudztwa będą miały jakieś... Poważniejsze konsekwencje. Choćby mieli szorować magazyn do usranej śmierci, wszyscy pijący ten cholerny bimber musieli się go pozbyć z organizmu.
Przy okazji podwinął nieco rękaw, by spojrzeć na komunikator w formie bransoletki. Przekręcił nadgarstek i wysłał wiadomość o treści: miski potrzebne na już - tonący w rzygach magazyn woła o pomoc. W zasadzie przydałby im się ktoś jeszcze. Najlepiej Jedynka, która zaniosłaby tych w najgorszym stanie do skrzydła szpitalnego.
- Mów co mam robić - zwrócił się do przyjaciółki. - Wiesz w ogóle co to za gówno? - oczywiście chodziło mu o grzyba, którego ktoś gdzieś zabrał. O matko, jeszcze tego było trzeba, żeby sprawca grupowego rzygania gdzieś się zgubił.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry



Mistrz Gry
Admin
Re: Magazyn   ◈ Pią Gru 04, 2020 4:56 pm


Zapach w magazynie nabierał ostrości, jakby miał się z niego zaraz wyklarować obraz ściekowego Cthulhu. Nie był to tylko swąd skarpet, ale przy okazji kwaśny zapach wymiocin dodany na deser imprezy. Ale to ci trzeźwi byli narażeni na najintensywniejsze wrażenia zapachowe i na najwyraźniejsze obrazy. Reszta zmagała się ciągle ze skutkami oddania się wcześniejszej przyjemności. Im przed oczami dwoiły się obrazy, mieli przeczucie, jakby świat bardzo zwolnił.
    Nina zwymiotowała prosto koszulkę Seamusa, by następnie dalej zmagać się z trucizną gdzieś na uboczu. Berry trafnie udało się przewidzieć atak dziewczyny. Ciało Niny wygięło się z bólu i zaczęło drżeć intensywnie i trwało to około dwóch minut. Gdyby na jej drodze pojawiły się jakieś przedmioty, z całą pewnością dodałaby sobie wielu obrażeń. Potem całkiem opadła z sił i zwiotczała z braku sił.
    Seamus przyjął cios wymiocin, dosłownie na klatę i nieco się wzdrygnął, ale co to było dla niego. To tylko papka z nadtrawionego jedzenia. Zdołał uniknąć uderzenia w brzuch i pokręcił palcem z nieprzemijającym uśmieszkiem, ale to nieco go rozproszyło i stracił swoje zawiniątko z grzybkiem. Dalej czekała na niego kolejna przykra niespodzianka. Chciał zagadać do Nikky ale nim się obejrzał, ta powaliła go, przycisnęła do ziemi i dodała swoją porcję niesamowitości na jego głowę.
    Archie nie musiał nic wywoływać w gruncie rzeczy samemu, u niego grzyb zadziałał nieco później.  Też doznał wstrząsu i zebrało mu się na bełt. Osunął się następnie na ziemię i nie miał siły wstać.
    Kolejne grzybowe następstwa tylko czekały aby się ujawnić. Wszyscy chorzy zaczynali czuć coraz większe znużenie i senność.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Sponsored content
Re: Magazyn   ◈ 


Powrót do góry Go down
 
Magazyn
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Magazyn

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
PUFF ::  :: ICID :: budynek B-
Skocz do: